л. 45 об. Kary mene, Hospody moy,
odnoż mene ne kiday. ||
Rad ia karu wsięnku znoszu,
л. 46 tylko twoiey łaski proszu.
Rukaz twoia chot tiaszkaia,
odnak Backowskaia
Karywszy pożałuiesz,
skarawszy pomiłuiesz.
Oy lichosz tomo dytiati,
kotoroho nie bijet Mati
I swajowoley ieho lubujet
a ieho na hol(?)hołduiet.
Dubiec że twoy umie uczyt,
a nikohoz niezasmutit.
Riat niestoit se odnoho,
dubcom twoim schrostanoho.
Lubyż mene, Paneż ty moy,
Lubi mene, hospody[2] moy.
A chociaż Lubosti twoiey
onadusza (?) duszy moiey.
Iak bez doszczu hohorody,
tak sochniet zemla bez wody,
Tak serdenko usychajet,
Kiedy twoiey łaski nemaiet.
Pokininy[3] swoiey woli
Człowiek liep[4] sto upiec soli (?),
Tiaszki kamien pry dorozy,
albo hurba suchoy lozy.
Sol w wodu się stoplaiet,
kamien miestu (?) zawalaiet.
A zsochła łoza do czoho:
do ohniewa haraczoho.
Swoia ż wola u piekle horyt,
a ohon iey nie zamoryt.
A chot sloz reki wzbieraiut,
ohnia pak niezalewaiut.
|