O, pamahaje ziamla szmat
U kożnaj chwarobie swaja !
Jaż nia stary zapasny sałdat
A heta wiedaju dobra i ja !
Naszaja wioska „Sialawiezy“ zwietca.
Byli uniaty kaliści dziady,
Dobraja wioska : staić pry reczce
I żywuć ludcy u nas biaz biady.
Na drowy nia trudna i wyhany jość,
Ale za wieru dyk ciarpieli nia mała.
Asesar zhaniaje, zdziraje i mucze nas dość,
A pop sabie także dziareć z nas, bywała.
I jak tolki, bywała, zwanar toj zadzwonie,
Dyk tut jak z ziamli asesar tyć!
I gwałtam z chat ciahnie, u cerkwu honie,
Prosta u swiacie nia można i żyć.
Ale nia doŭha narod prychitryusia :
Kożny ŭ niadzielu ranińka ustanie
Apranuŭsia, abuŭsia, pamyŭsia
I marsz u lasy, jak pany na paŭstanie.
A tam u puszczy hdziekolwiek zbiarutca,
Czytajuć madlitwy i płaczuć szczera ;
Skonczuć malitca i razydutca
Wot i usia była tut ich wiera.
Sami sabie chryścili z wady, Zanilisia tak, szto biaz szlubu…..
I mnoha, mnoha było z tym biady,
I mnoha ludziam szto na zhubu !
Pryszłasia kalejka maja u sałdaty ;
U wołościż naszaj prymali.
Wiedama, płaczuć usie z naszej chaty
A i czużyja slazami żagnali.
Matka szkapleryk dała na darohu,
Blinoczkaŭ z cedu z słaninaj,
Ja pamaliŭsia naszomu Bohu
I jedu ŭ nabor toj z starszynaj.
A czuŭ szto ŭ czużoj staranie
Nadto markotna pa rodnaj ziamli ;
A serca mleja, szto woźmuć mianie !
Nia darma starszyna z sałdatam pryszli.
Płaczu ja slozna i dumaju tak :
Ziamliż i z saboj mnie można uziać…..
Uziaŭ u kiaszeń tak hrudku z kułak,
I palehczała zaraz, jak słowa skazać !
Zdali u sałdaty „Stupaj prysiahać
Na wierność !“ „Oj nie, każu, panie,
Ja katalik, hatoŭ pamahać
I ludziam i caru daju abiacanie,
Ale prad Boham swaim, u kasciele,
Jak Boh prykazaŭ, u swajej wiery ;
Bo Boh u mianie u sercy tykiele,
A waszamu Bohu dyk treba papiery ! “
Zdziwawalisie ŭsie! „Ci zdureŭ
Ci ty, każuć, taki i z małoha ?
Szak i carkwa tabie to nia chleŭ ?….
Usie cara adnaho my i Boha;“
„Tak, każu, tak katalickajaż wiera
Inszy ad ruskaj maje paradak ;
Ja prysiahnu wam i szczera,
Ale pa swojmu i biaz dakładak. “ Tuzali doŭha mianie i haniali,
I pop nawuku mnie hawaryŭ,
A ja dziarżusia bolej dy dalej
I sam zamuczyŭś i ich zaduryŭ.
Tykiż zapisali, szto ja katalik
I prysiahu daŭ u kaściele !
Da służby jakość prendko prywyk.
Hadkoŭ z dziesiatak służyŭ tykiele.
Ale zasłali mianie za karu
Za tysiaczu mil ! Wun aż kudy !
Nia być i z cialatami tam Makaru,
Tam nie zachodziać nawiet żydy !
Tam zimoj dyk i słońca niama,
A letam dyk żyć nia dajuć kamary;
Choćby kłapać ziamli, — tolki puszcza sama,
Dy bałota, dy rojsty, mszary….
A poszuść, jak pojdzie na lud,
Dyk mruć jak atruty ŭziali !
Umiorby to musić ja tut,
Kab nia żmieńka toj rodnaj ziamli.
Jak pacznie razbirać i mianie,
Dyk szczyptu jaje u wadzie
Hłytaniesz, dyk pot aż linie,
I chwarobu rukoj razwiadzie !
A druhim szto dawaŭ, dyk i nie!
Nia pamoh i nia szkodziŭ nikomu,
Bo ziamla nia pa ich, a pa mnie
Znaczy, treba ziamli mieć aż z domu.
Jana dawiała i da domu mianie,
Bo i jej na czużoj staranie
Tak nia choczytca być jak i nam
Dyk taskuje, jak my, jana tam !
|