Ceły dzień za pahanym stałom,
Ceły dzień skuru ćwiorduju skrob,
Stajučy ukapanym kałom,
Ja zaduchaj atrutnaju sop.
Nie hladzieŭ i nie bačyŭ ničuć,
Što tam jość na dware za aknom:
Ci tam wietry chałodnyje dźmuć,
Ci ziamielka spawita ciapłom.
Nawakoła čatyry ściany,
A na ich — zaplaśnieŭšaja stol:
U sabie zawalili jany
Usiu kryŭdu, żadannie i bol.
Woś i wiečer… chacia ja na mih
Na adzin sabie ščaście najdu:
Kinu-rynu usio i usich
Dy u pole za les ja pajdu.
Dy jak stanu siarod tam łahoŭ,
Dy atkryju zbaleluju hrudź…
Buduć s pacham prynadnym listkoŭ
Wietry ciopłyje uciechaju dźmuć
I prasmahšuju dušu maju
Ŭpojuć wolaj šyrokich paloŭ,
Upryhožać pakutnuju usiu
Ciepłatoju pahučaj swajoj.
A jak siły — żywicielki toj
Nabiarusia dawoli i paloch, —
Mnie lahčej stanie i pracy ciażkoj
U majsterni ścienach čatyroch!..
|}