Spatkańnie.
S košykam u rukach ja spatkaŭ jaje na dziadzińcu i niby zawaróżeny s taho času zrabiŭsia.
Każy mnie, dzieŭče, chto ciabie nadzialiŭ hetkimi čarami? Čamu ja ŭsio dumaju ab tabie?.. Jaki boh żywieć u dušy twajej? — Napeŭna, ty samaje pieknaje stwareńnie na ziamli…
Byccam dzied wiejałkaj miakinu wytrasaje z aŭsa, hedak sama ty maje dumy čornyje wytresaješ dy ŭ panski les atsyłaješ.
Usio żyćcio swajo tabie achwiaruju; budź ty ŭładarnicaj dušy majej, carycaj piesień maich!..
Soniejka uschodzie nad boram, ci zachodzie nad wozieram, ja ŭ cudnych farbach nieba baču ciabie, kachanaja!..
Ščaście nia ŭ zołacie.
Myła dziaŭčynka bializnu kużelnuju u krynicy. Stajała jana na kładce, zakasaŭšy rukawy z wyšyŭkami, raspuściŭsy wałasy rusyje, piajučy pieśniu dziawočuju.
Jechaŭ haścincam bahaty panič, jechaŭ dy zastanawiŭsia widać, dziaŭčynka spadabałasia jamu. I dawaj jon hetkuju hutarku wiaści:
Ja maju ziamli siem wałok, stady maje bahatyje, koni maje darahije, parabki maje adzin u wadzin — jak tyje duby na uzhorku. — Pajdzi za mianie zamuż, dziaŭčynka!
— Oj nie pajdu zamuż za ciabie: nia treba mnie zołata, sierebra, nia treba bahataho mołajca. Ja kachała adnaho — kachać budu, caławała adnaho — caławać budu. Jon u ciabie parabkam służyć, pa mnie zaŭsiody tużyć…