Doŭha u toj wiečar hamanili to ab Apanasie, to ab hazeci, to ab pieśni, ab katoraj nie mała było dahadak chto jaje złažyŭ i padaů u hazetu; ale ŭsim jana prypała da spadoby tak, što Mikicionkaŭ syn prymušeny byŭ raz-po-raz pieračytywać jaje datul, pakul dzieŭčaty i chłopcy nie nawučylisia na pamiać
..............................
U druhuju niadzielu, kali Apanas waročaŭsia z miastečka, kryšku dziubnuŭšy hary, ŭzdoŭž wulicy biehli za im dzieci hurboj i na roznyje tony hamanili:
… „Što mnie žonka, što mnie dzieci?! |
Spierša Apanas probawaŭ ławić małych žeŭžykoŭ, ale bačučy, što nohi nia słuchajuć, machnuŭ rukoj i ciškom, jak woŭk s patkorčenym chwastom, piorsia da chaty, a susiedzi, ahladajučysia na jaho praz wokny i waroty, pakładalisia so śmiechu i prypiewali roznyje zwarotki tej pieśni. Tolki što dapaŭ jon da swajej chaty, začyniŭ za saboj dźwiery at sianiej, jak na parozie sustreła jaho žonka pieśniaj:
„…Naplewać mnie na padatak, |
— „Ach ty pamak hniły! Jak pjan, to kapitan, a jak praśpicca, to i świńni baicca? Padatak nie apłočeny, dzieci hołyje, a jon pjanstwuje! Kab na cie zwod, pahaniec ty!“ — kryčała žonka.
Apanas stanuŭ, jak stoůp u dźwiaroch, a paśla pačaŭ:
— „Nastańka, darahaja maja, pakiń ty, — supakojsia! pakul žyćcia majho pić nia budu… dadušy, nia budu! Apraciwieła mnie heta pieśnia… U-u-u, hady!..“ marmataů kładodowiačysia na piečy.
I praŭda, što zaroksia s taho času. Jakoje zaroksia? znielubiŭ na śmierć karčmu, harełku i Chaima, ale i hazety ścieražecca s tej samaj pary!