sa starany palakoŭ, piered katorymi byli bieźsilny, i badaj tut pieršy raz zaŭwažyli, što sprawa wiery i nacii heta nie adno i toje samaje; mohuć być dźwie nawat zrodnyje sabie nacii adnej wiery, ale jany zaŭsiahdy astanucca dwumia roznymi nacijami. Na Uniju hladzieli tolki jak na pierechodnuju stupień u katalictwo; dajšło da taho, što šlachta pierechodziła prosta ŭ katalictwo i, zamiesta nacionalnaj sprawy, stawiła sabie metaj u žyćci sprawu šlachectwa, a katalickije biskupy časta panižali biskupoŭ unijackich. Biełaruskaje duchawienstwo, razdzielenaje Bieraściejskaj unijej na worohije sabie čaści, wiało pamiž saboj štości padobnaje na wajnu; duchoŭnyje adbirali adny ad druhich cerkwy i mieńnie. U hetym zmahańni časta zdaralisia z abiedźwych staron kryŭdy i niepraŭdy; u 1623 hadu prawasłaŭnyje, aburenyje na biskupa Połackaho, Jozefata Kunceniča, za hwałty, jakije jon čyniŭ, dachodziačy ad prawasłaŭnych cerkoŭnych majontkoŭ dla unijatoŭ, uzbuntawalisia proci jaho i zabili ŭ Witebsku. Jozefata, jak mučenika za Uniju, unijackaja cerkwa zaličyła da liku światych. I z hetaho ŭžo času Unija, awiejanaja wiankom mučeničestwa, pačynaje razšyracca na Biełarusi. Tymčasam «dyzunity» (prawasłaŭnyje), cisnutyje za wieru ŭ Biełarusi, pačynajuć uciekać na Ukrajnu da tamtejšych wolnych kazackich družyn, niesučy tudy klič zmahańnia za wieru. Kazaki z dawion-daŭna žyli na pahraničy Polskaj Rečyposnolitaj i Turcii; składalisia jany z wolnaho narodu, katory nieznaŭ nad saboj nijakoje ŭłaści. Jany žyli z wajny, ad času da času napadajučy na turkoŭ i tataroŭ i wyzywajučy hetym wojny pamiž Polščaj i Turcijej. Turcija, wywiedzienaja z cierpieńnia kazackimi napaściami, nie raz hatowiłasia da wialikaj wajny s Polščaj, chočučy zwajewać zaadno i Polšču, i jaje kazakoŭ. Wajna z Tureččynaj u hety čas była niebieśpiečnaj dla Polščy, asłablenaj relihijnymi swarkami. Kab niedapuścić da wajny, Polšča pastanawiła prycisnuć kazakoŭ, adbirajučy im prywilei karala Batoraho i ŭsie tyje prawy, jakije jany dahetul mieli. Tady kazaki ŭzbuntawalisia i napali na Polšču. Ale hetman Žołkiewski raźbiŭ ich. U niawolu papaŭ hetman kazacki Nalewajko i nia hledziačy na abiecanki palakoŭ nie rabić jamu nijakaj kryŭdy, «što i wołas z haławy nie upadzie», ŭsio-ž taki jaho zamučyli ŭ Waršawie strašennaj śmierćciu. Šlachta, dumajučy, što kazackuju siłu ŭžo zusim źništožyła, pastanawiła na sejmie ŭ Waršawie ličyć buntoŭščykami ŭsich kazakoŭ, katoryje stajali za swaje prawy i wieru, prosty narod zapisać u paddanstwo,
Старонка:Karotkaja historyja Biełarusi (1910).pdf/69
Гэта старонка не была вычытаная