Asieńni adwiačorak U wieraśni
Верш
Аўтар: Андрэй Зязюля
1931 год
U kastryčniku
Іншыя публікацыі гэтага твора: У верасьні (Зязюля).

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




U WIERAŚNI.

Prajšła niezabaŭkam Pračystaja druhaja,
Za Jej i Źwižańnie zbližajecca da nas;
Spahadna soniejka kasulkami mirhaje,
Što nadyšoŭ ŭžo i wieraśniowy čas.

Liśnicca zołatam ŭ pahodny adwiačorak
Nić wałaknistaja z kudzieli pawuka,
Bladawa świecicca ŭ imhle daloki ŭzhorak,
Čarnieje hrečycha čubataja z snapka.

Lacić pył z wierasaŭ, čabor pach raźliwaje,
Tyrčyć, ciamnicca kaščawy, ssochły chwošč;
Pahoda jasnaja ŭžo redkaju bywaje,
Čaściej, jak z łubu, lje asieńni zimny doždž.

Ŭ adlot zbirajucca u ciopłyja starony
Špaki i łastaŭki, i husi, žurawy;
I tolki karkajuć na doždž kruki, warony,
Absieŭšy kučami kusty i dzierawy.

Woś čutna kurkańnie smutliwaje ŭ prastory
I žal stanowicca nam biednych žurawoŭ,
Što klučam ciahnucca ŭ niabiesnym sinim mory,
Pawierch pakinienych, znajomych im krajoŭ

Siaŭcy nad niwaju sa świstam praraźliwym
Latajuć, skrytyja wilhotnym tumanom;
I sojki čerkajuć na dubie žałudliwym,
Moŭ złość i niemaraść nawodziać karšunom.

Markotna robicca u ziemnym karahodzie:
Dzie tolki kinieśsia — usiudy bačyš sum;
Prycichła ŭsio žywoje u pryrodzie,
Źnik, ščeznuŭ niekudy pryjemny letni šum.

U lesie łuščacca naśpieŭšyja harechi
I asypajucca na ziemlu pad kusty;
Stajać laščyniny panuryja, jak wiechi,
Z karon skidajučy pasochłyja listy.

Z siawienkaj, łubkaju ludcy z wiaskowaj chaty
Źbirajuć tut daždžom harechi i hryby;
Ŭzlatajuć pudkija z pad łomu kurapaty,
Ci z mokrych dzierawaŭ dzikija hałuby.

Ŭ harodzie warywa u naćciwie čyrwanieje
U ziemli hłybaka siadzić hruby burak,
I morchwa drobnymi listkami zielanieje,
I strojna makaŭki padniaŭ u horu mak.

Kapusta biełyja hałoŭki ŭ list chawaje,
Prysieŭšy nizieńka da ziemli na hradzie,
A bručka žoŭtaja z bakoŭ jaje ŭkrywaje
Nacinaj miakkaju pry bujnaj lebiadzie.

U sadzie jabłyki zimowyja śpialejuć,
Błyskotna mieniacca na soniečnym światle,
I śliŭki dzie-nia-dzie ŭ listwie pałyskawiejuć
Ledź, ledź prykmietnyja na ciomna-sinim tle

Adziety choraša, pamału klon hublaje
Saŭsim ŭzałočany lapčaty swoj ubor;
I ziemlu im, kazaŭ-by koŭdraj uściłaje,
Naŭkruh raznosiačy swawolliwy wichor.

Na poli bulbu ŭžo prytnom kapajuć ludzi,
Stajać da poŭni joj nasypany miaški;
Žywioła chmurnaja pasiecca na lahu, dzie
Kładuć ahoń pry pni, pamierzšy, pastuški.

Z mačuł ciahajuć lon i kidajuć na bierah,
Razwoziać z kuč snapy, jak čuć ściakła wada;
Kabiety, ŭhnuŭšysia, ŭ katankach ciomna-šerych,
Radami ścieluć ich na łuzie la hruda.

Skroś mre žyćcio: i tolki jadranieje
Spakojna-roŭnaje žytco-ruń na paloch;
Ludcom strywožanym raście ŭ dušy nadzieja,
Što z Ohladu Swajho nia wypuścić ich Boh.