Старонка:Pierszaje czytannie dla dzietak biełarusoŭ (1906).pdf/20

Гэта старонка не была вычытаная


Lublu moj sad u poźnu wosień,
Jak płod zwisaje da ziamli,
Jak jhołki syplucca at sosien,
Jak załaciacca śliŭ listki.
Lublu moj sad u krepku zimu,
Jak u kryštałach wieś dryžyć
Jak dziacieł, sieŭšy na halinu,
Zimowu pieśniu zahudzić!

2. Maja wioska.

Wioska, hdzie ja radziŭsia, zawiecca Staŭbuncy. Jana niedaloka ad Wilni na pačtowym trachci. Nawokał raskinulisia ciomnyje lasy. Praz dwoi hony za harodami biažyć bystraja reka, Wilija, najbližšaja s usich rek u našaj huberni. U majoj wioscy usiaho budzie dymoŭ z wosiemdziesiać. Chaty pakryty sałomaju; najčaściej na dwa kancy s kominami. Šakža jość i kurnyja, ale nia mnoha i to najbolš staryja, daŭniošnija. Wakienicy malujuć na sinia, a to na žoŭta. Sadoŭ wialikich haspadary nia majuć, ale nie biez taho, kab na kožnym humnisču, nie raśli dziareŭca sliŭ i hruš. La samych chat lubiać sadzić topali. A ŭsia wulica wysadžana wierbami.

Narod nie bahaty, ale, pryznacca, i nia biedny: chleba paddastatak — nie kuplaje; hrošy na swaju patrebu zaŭsiody zarobić spławam lesu. Maładyje