čyna, piekna, prosta nie nahladziecca, jak s kazki karaleŭna, dy dawaj witacca s usimi, dawaj caławacca z babami, dziaćmi, dzieŭčatami. A tut nichto nia znaje i nia dumaje, što heta siracina Nastula pryjechała adwiedać baćkawy mahiły. Pośle tolki mała-pamału razhawarylisia tak dy siak, prypomnili.
Nastulka raskazała, što babula zawiała jaje ŭ wialiki horad, addała dobrym ludziom; tyje jaje wyhadawali, wyŭčyli, i što ciapier jana wučycielnicaj ŭ Lebiedzianskaj wołaści.
Pabyła Nastula kolki dzion u Prudzianach, pahaściła j dawaj wybiracca jechać nazad. A wiaskowyje kažuć: „Nie, my ciabie nia puścim; my tabie spadabalisia, a i ty nam. Nichto jašče tak z nami nie hawaryŭ dobra, jak ty. Astawajsia! U našaj wołaści takže jość škoła, tak ty j wučy našych dzietak“.
Tym toja i končyłasia. Nastula pažahnałasia i pajechała da chaty.
Prajšło leta, wosień, nastała zima. Prudzianskije haspadary, ničoha nie wiedajŭčy, zabrali chlapcoŭ i pawiali ŭ wołaść wučyć. Hladziać: Nastula wučycielnicaj prymaje, zapisywaje chlapcoŭ, jak maje być. Otož była radaść…
Ŭ druhuju niadzielu baby, dzieŭčaty, chłapcy pašli adwiedać Nastulu. Pośle Nastula stała pryježdžać u hości da Prudzian užo s swajimi wučniami.