A pieśni ptuszak hałasista wiasielać łuh, zialony les. Dy sonca jasnaje ahnista hladzić prywietna zpad niabies.
107. Kaśba j żniwo.
Blisnuć na soncy siarpy i kosy, źwiniać miantuszki, rastuć pakosy; choć zaliwaje z pracy pot woczy, kożyn wiasioły, kożyn achwoczy; kasoj machaje, aż jana świszcza, choćby u pojas rasła trawiszcza; nareżuć trawaŭ i kaniuszyny, choć czasam ciahnie pup aż da śpiny.
Druhomu, praŭda, niekali hładzić, kasa niaŭdasca, abo niaŭładzić.
A dzieŭki, baby jim pamahajuć — to wiernuć siena, to zahrabajuć i naastatku ŭ kopy składajuć; ŭreszcie, jakaja służyć daroha, woziać u humny abo da stoha. A siena pachnie ad roznych trawaŭ lepsz ad usiakich panskich pryprawaŭ, i jakża dobra, źniaŭszy adzieńnie, zasnuć pa pracy na świeżym sienie!