Старонка:Pierszy pramień (1929).pdf/51

Гэта старонка не была вычытаная

53. Sabaka j kot.

Kot u świrnie ławiŭ myszy, a sabaka zahaŭkaŭ. Kot wyskaczyŭ iź świrnu dy jak zakryczyć na sabaku: „Szto ty mnie nie dajesz myszy ławić, pałochajesz!“

A sabaka każa: „Ja błahich ludzioŭ straszu, kab, bywaje, czaho nia ŭkrali ŭ nas.“ A kot każa, adwiarnuŭszysia: „Wialikaje dzieła.“ Haworyć tady sabaka: „Jak-ża nie wialikaje? To-ż jak ja brachać nia budu, dyk złodziei dabro pakraduć.“

„Maŭczy, każa kot, bo mianie haspadar balej lubić; ja pilnuju jamu chleb ad myszej, a ty szto? Chiba ty ad myszej upilnujesz?“ A sabaka iznoŭ:

„Nie, katok, mianie haspadar balej lubić, bo ja-ż jaho ŭsio dabro pilnuju.“ „Nie, mianie,“ każa kot. „Mianie!“ każa sabaka.

I tak jany doŭha spraczalisia aż pakul nia pryjszli złodziei, nie pazabirali ŭsio haspadarawa dabro, a myszy nie pajeli chleb.

A tyja niczoha nia czuli śpirajuczysia.

Pabaczyŭ heta ŭsio haspadar, uziaŭ dyj prahnaŭ jich abodwych.