Гэта старонка не была вычытаная
Woŭk i pytajecca:
— A heta ad czaho ŭ ciabie, sabaka?
— Tak sabie, — każa sabaka.
— Jak tak?
— Dy tak — ad łancuha. Ja-ż dniom
na łancuhu siadżu, dyk woś łancuhom krychu i abszmulała poŭść na szyji.
— Nu, dyk budź zdaroŭ, sabaka! — każa woŭk. — Nie pajdu ja da ludzioŭ żyć. Niachaj nia tak padjem, ale za toje na woli!