Старонка:Precz z Hitlerem! czy niech żyje Hitler! (1934).pdf/46

Гэта старонка не была вычытаная

zdobywając Kamień-Koszyrski, urządzili pogrom w miasteczku. Odsunięty od dowództwa i przekazany do dyspozycji sztabu, zbiegł z Polski do Niemiec. Pracował potem w prasie niemieckiej, oskarżając mnie o pogromy, a Polskę o tolerancję. Dziś jest zajadłym działaczem hitlerowskim. Inni pogromszczycy Pawłowski, Wojmunski i dr. Bromberg vel Szemberg, nie czekając śledztwa i sądu, przedostali się do Moskwy i są na służbie u Sowietów. Niemcy i komuniści sami podszczuwając żołnierzy na froncie do pogromów, czynili to z premedytacją, by szkodzić Polsce, uzbroić żydów przeciwko ludziom im niedogodnym, aby ich w ten lub inny sposób zlikwidować.

Przebywający wówczas w Warszawie von Glazenapp, generał, były sztabowiec Judenicza wysłannik niemiecki, urabiał mi ujemną opinję w sferach wojskowych i towarzyskich m. Warszawy, a był do tego stopnia bezczelnym, że kiedy mój bataljon rezerwowy w pierwszych dniach lipca miał wyruszyć do mnie na front dla uzupełnienia strat, on wyjechał do Brześcia i tam łącznie z gen. Boboszko buntowali mi bataljon, ażeby na front nie poszedł. Trzeba o tem wiedzieć, jakie zgubne wrażenie wywiera taka wiadomość na walczące oddziały na froncie, szczególnie w czasie odwrotu. Po otrzymaniu tej wiadomości przybyłem z kilkoma żołnierzami i adjutantem do Brześcia, potrafiłem bataljon zbuntowany opanować, kilku oficerów wykonujących instrukcję gen. Glazenappa aresztowałem i wysłałem na front, przekazując sądom, a gen. Glazenappa i Boboszkę poleciłem natychmiast aresztować, mając zamiar rozstrzelania ich przed frontem bataljonu przed wyjściem takowego na front. I gdyby się nie salwowali ucieczką, napewno dla dobra sprawy byłbym to uczynił.

Na tem jednak von Glazenapp i jego kamaryla nie poprzestała. Przybywające rezerwy ochotników