Ciška Hartny Maksim Bohdanowič
Крытыка
Аўтар: Антон Луцкевіч
1918 год
Aloizija s Paškiewičoŭ Kiejrysowaja („Ciotka“)

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Maksim Bohdanowič.

Kołas, Kupała, Ciška Hartny i doŭhi rad čyślenych imion sučasnych biełaruskich paetaŭ — heta ǔsio predstaŭniki pieršaho pakaleńnia narodnaj intelihiencii. Heta — syny narodu, uzrastaǔšyje ŭ mužyckaj chaci, i ŭsie jany biezpasredna wyjaŭlajuć narodnuju dušu. Ich tworčestwo najbolš nieświadomaje, „z woli Božaj“. Temy i materjały dla ich artystyčnych tworaŭ — heta pierežywańnia i dumki, jakimi žywie massa, heta — toje, što akružało ich zmałku dzion, čym pierapoŭnieny ich myśli i sercy, što stanowić integralnuju čaść ich dušy. Ślady hetaho možna zaǔważyć nawat i tady, kali ŭ mieru razwićcia swajho — hetyje narodnyje pieśniary dachodziać świadomaści swajej indywidualnaści, kali apanoŭwajuć swaju tworčaść.

Zusim asobnaje miejsco ŭ nowaj biełaruskaj paezii zanimaje Maksim Bohdanowič. Heta ǔžo intelihient u šyrokim značeńni słowa. Heta — artysta, katory ad samaho pačatku jdzie świadoma swajej darohaj, paet-indywidualist, raŭnujučy da ǔsiej hramady narodnych pieśniaroŭ.

Maksim Bohdanowič radziŭsia ǔ 1892 hadu u Hrodzienščynie, dzie jaho baćka byǔ narodnym wučycielem. Kali našamu pieśniaru było ŭsiaho 2 hady, siemja Bohdanowičoŭ pierebrałasia ŭ Rasieju — ǔ Nižni Noŭharad. Hetak, ad małych hadoŭ Maksim ros u dalokaj čužynie i nie bačyǔ swajej Baćkaŭščyny, ab katoraj čuŭ adno tolki ad baćki, čeławieka intelihientnaho i ščyra lubiǔšaho rodny kraj, chacia užywaŭšaho doma rasiejskaj mowy. Jak apawiedaŭ Maksim Bohdanowič, hetaja dalokaja, nieznanaja Backaŭščyna Biełaruś niejak dziŭna čarawała jaho i wabiła k sabie ad taho času, jak jon pačaǔ žyć świadomym žyćciom: samaje imia jaje budziło ŭ dušy paeta dziǔny stan, i zdawałosia jamu, što woś-woś bryznuć ślozy z jaho wačej. Užo budučy ǔ staršych kłasach himnazii, jon niejak dastaŭ kolki biełaruskich knižak. I heta wyzwało ŭ im stanoŭčy pawarot: jon zbudziǔsia nacyonalna, i praca dziela swajho dalokaho, ajomnaho, zabytaho ŭsimi narodu stałasia hłaŭnaj metaj jaho žyćcia. Skora, nawučyǔšysia teoretyčna — s knižak i hazet — biełaruskaj mowy, jon pačynaje pisać pa biełarusku wieršy, katoryje šleć u Wilniu — ŭ redakciju „Našaj Niwy“. Tut akazalisia ludzi, zrazu acaniǔšyje paetycki talent Bohdanowiča. U zawiazaǔšajsia pierapiscy małady paet znajšoǔ paddzieržku ŭ swajej pracy i z uzrastajučaj wieraj u karyść swajej literaturnaj raboty dawaŭ usio nowyje i nowyje twory.

Uzhadawany na prymiernikach najlepšych tworaŭ suświetnaj literatury, s katorymi jašče ŭ himnazii, a paśla ŭ uniwersyteci znajomiŭsia najbolš u oryhinałach, Bohdanowič maje niezwyčajna silnaje pačućcio krasy, harmonii. Z hetaj pryčyny kožyn z jaho wieršaů, najčaściej zusim karocieńkich, adznačywajecca biazsporna artystyčnaj formaj: heta — perły biełaruskaj paezii.

Upali z hrudziej Pana Boha,
Parwaŭšysia, pacierki zor.
Jany raskacilisia ŭ niebi,
Usypali sini prastor
I stul tak markotna i pilna
Na kraj moj radzimy hladziać…
Što-ž tam jany, jasnyje, bačuć?
Čaho ǔsio dryžać i dryžać?..

U hetych waśmi radkoch — ceły bahaty abraz! A ci-ž nia žywa rysujecca nam jasnaja, miesiačnaja noč nad wozieram u wieršu „Nad wozieram“:

Sonce cicha skaciłosia z horki;
Miesiac bieły zapłakany świecić,
Ahledaje bachmatyje zorki,
Çiahnie z woziera srebnyje sieci,
Ǔ ich rusalki zabłutali kosy,
Rwuć i błutajuć srebnyje nici
Noč pływie nad ziamloj, sieje rosy,
Noč šapoče rusalkam: „zaśnicie!“…

Plastyčnaje, choć karocieńkaje apisańnie nawalnicy daje Bohdanowič u wieršu: „Bura“:

Panuraja, wializnaja žywioła
Pa šyry nieba ǔ dal marudna prapływaje.
Usio ścichło. Ale woś pawietre rassiekaje.
Ahnisty mieć i zichacić wiasioła.
Udaryǔ jon, — i hrukat prakaciǔsia;
Mihaje hrozny mieč, udary nie zmaŭkajuć,
I ŭ niz chałodnyje bičy krywi spływajuć,
A ludzi kažuć: heta doždž praliŭsia

Kali Kupała swaimi tworami wielmi uzbahaciŭ biełaruski słoŭnik, dyk zasłuha Bohdanowiča — pryswajeńnie biełarusam nowych form wierša. Pobač z čyślenymi sonnetami, adpawiedajučymi najbolš pedantyčnym wymoham prosodii, ǔ wypuščenym u świet tomiku wieršaŭ Bohdanowiča („Wianok“, Wilnia, 1913 h.) bačym ceły rad starych, mała ǔžywanych pentrametroŭ, zhrabnyje tryolety, wielmi muzykalnyje rondo, oktawu, tercyny i t. p. Zdajecca, bytcym hetak paet chacieŭ dawiaści hibkaści i bahaćcia rodnaj mowy, dyj hetaho znamienita dawioŭ.

Woś niekolki prykładaŭ:

PENTAMETRY:

Čystyje ślozy z wačej pakacilisia nizkaj parwanaj,
Ale, upaǔšy u pył, brudam zrabilisia tam.


∗          ∗

Z nizkaho bierahu dno akijana wačam niedastupno,
Hlucha ukryła jaho siniaja ciemień wady.
Ale ŭzbiarysia ŭ haru, na wiaršynu prybrežnaj stra-
mniny:
Kožny kamieńčyk na dnie, peŭnie, pabačyš ty stul!

TRYOLET:

Kaliś hladzieǔ na sonce ja,
Mnie sonce aślapiło wočy.
Dy što mnie ciemień wiečnaj nočy:
Kaliś hladzieŭ na sonce ja!
Nichaj usie z mianie rahočuć,
Adpowiedź woś dla ich maja:
Kaliś hladzieǔ na sonce ja,
Mnie sonce aślapiło wočy!

RONDO:

Uzor pryhožy pieknych zor
Haryć u ciemni niebaschiła.
Wada staŭkoŭ, bałot, wazior
Jaho ŭ hłybi swajej adbiła.
I hymn śpiewaje žabaŭ chor
Krasie, katoruju zjawiła
Hraź łuž; napoŭnić mhła prastor,
I ŭstanie z ich, haračy miła,
Uzor.

I sonce dalš klanuć, što skryło
Łuž zory dniom. I čuje bor,
I čuje pole krechat chiły, —
Dy žab nia ǔčuć wyšej ad hor
Tam, dzie čyjaś ruka zrabiła
Uzor.

OKTAWA:

Jak mocny reaktyǔ, katory wyklikaje
Miž strok lista, maŭlaŭ niaboščykoǔ z mahił,
Rad rańš niawidnych słoŭ, — tak ciemień zaliwaje
Zialony, bytcym lod, chałodny niebaschił,
I praz imłu jaho patrochu wystupaje
Maleńkich, miłych zor dryžaščу srebny pуł.
Zdaroŭ, radzimyje! Macniej, jaśniej harycie
I sercu ab krasie pryrody hawarycie!

A woś adzin s SONNETAŬ:

Pamiž piaskoǔ Jahipieckaj ziamli,
Nad chwalami siniejučaho Niła,
Ǔžo kolki tysiač hod staić mahiła;
Ǔ harščku nasieńnia žmieniu tam znajšli.
Choć zierniejki zasochšyje byli,
Usiož taki žyćciowaja ich siła
Zbudziłasia i bujna ŭskałasiła
Paroj wiasieńniaj zbožže na ralli.

Woś symwoł twoj, zabyty kraju rodny!
Zwarušeny narešci duch narodny,
Ja wieruju, biazpłodna nie zaśnie,
A ǔpierad ryniecca, maŭlaŭ krynica,
Katoraja mahutna, hučna mknie,
Zdaleǔšy z hleby na prastor prabicca.

Adnak, bahaćcie form wierša stanowić nia tolki metu, ale i patrebu: jano adpawiedaje bahaćciu pierežywańniaǔ, katoryje, pry swajej hłybini, majuć charakter ahulna ludzki. Heta ničoha, što paet z lubaściu wybiraje matywy rodnyje — biełaruskije: u ich jon zaŭsiody ǔmieje znajści asnaŭny ahulna-ludzki moment. Jaho wierš hetak sama haworyć biełarusu, jak i čužyncu, — padobnie, jak muzyka wialikaho maskoŭskaho kompozytara Čajkoŭskaho, karystaŭšahosia matywami swajho narodu, roŭna pramaŭlaje da dušy kožnaho čeławieka, niezaležnie ad jaho nacyonalnaści. Bo Maksim Bohdanowič nie fotohrafuje žyćcia, a nanowa pieretwaraje jaho ŭ swajej čutkaj, dalikatnaj i asabliwa intelihientnaj dušy.

Warunki žyćcia Bohdanowiča, zakinutaho ŭ dalokuju čužynu, a ŭ pieršy čarod — chwaroba (začatki suchotaŭ), niščučaja jaho małady orhanizm, prydali asabliwy ton paezii jaho.

Nie kukuj ty, šeraja ziaziula,
Sumnym hukam u bary!
Mo i skažeš, što ja žyci budu,
Ale lepš nie hawary:
Bo nia toje świedčyć majo serce,
Hrudzi chworyje maje;
Bol u ich mnie dušu ahartaje,
Dumcy hołas padaje.
Kaže, što nia doŭha pražywu ja,
Što zahinu biez pary…
Prylaci-ž tady ty na mahiłu,
Zakukuj, jak u bary!

Tak pramaŭlaje ŭ im słabaść, chwaroba. Silnych, mocnych tonaŭ nie pačuješ u jaho. Naadwarot: Bohdanowič lubujecca ŭ tonach dalikatnych, gobelenawych; jon łowić trudna ŭławimyje, ale zaŭsiody krasamoŭnyje adcienki (hl. „Madonny“), mima katorych ludzi z hrubaj, čorstwaj dušoj prachodziać nie zwiertajučy nijakaj uwahi.

Wy, chto lubicie natrapić
Miž stranic starych, pažoŭkłych
Knihi, ǔžo daŭno zabytaj,
Blekły, wysachšy listok,
— Prahladzicie hety tomik:
Zasušyǔ ja na papiery
Kraski, świežyje kaliści,
Dumak ščyrych i čućcia!

— takimi sławami charakteryzuje pieśniar swoj „Wianok“ u pradmowie da jaho.

Naahuł, twory Bohdanowiča — heta čystaja paezija, biez žadańnia kaho-kolečy nawučać, biez jakich-budź starońnich tendencij. Pieśniar samaje swajo tworčestwo ǔwažaje za słužbu rodnamu narodu. Wybirajučy biełaruskije matywy, jon zatrymliwajecca na ich nie zatym, što jany — rodnyje, a zatym, što ŭ ich jość nieadkrytyje dahetul skarby charastwa. Charastwo hetaje paet znachodzić asabliwa ŭ narodnaj wiery ǔ „začarowanaje carstwo“ asobny świet wadzianikoǔ, rusałak, lasunoǔ; znachodzić jaho i ŭ daŭnaj, pryzabytaj minuǔščynie biełarusaŭ, pryadkrywajučy staryje piśmiony letapisiej i psałtyroǔ, žywymi chwarbami malujučy momenty daŭno pamioršych dzion.

Nielha prajści moǔčki mima wierša Bohdanowiča „Słuckije tkačychi“ s cyklu „Staraja Biełaruś“:

Ad rodnych niǔ, ad rodnaj chaty
U panski dwor dziela krasy
Jany, biazdolnyje, uziaty
Tkać załatyje pajasy.
I ciaham doŭhije časiny,
Dziawočyje zabyǔšy sny,
Swaje šyrokije tkaniny
Na ład piersicki tkuć jany.
A za ścianoj smiajecca pole,
Zijaje nieba z-za wakna, —
I dumki mknucca mimawoli
Tudy, dzie rasćwiła wiesna,
Dzie blišče zbožže ŭ jasnaj dali,
Siniejuć miła wasilki,
Chałodnym srebram źjajuć chwali
Miž hor lijučajsia raki,
Ciamnieje kraj zubčaty bora…
I tče, zabyǔšysia, ruka
Zamiest persickaho uzora
Cwiatok radzimy wasilka.

Bohdanowič — pieršy miž biełarusami pieśniar miesta, katoraje daje jamu natchnieńnie nia mienš, čym žywaja pryroda. U swaim „Wianku“ jon uploŭ ceły cykl wieršaŭ pad ahulnym zahałoŭkam „Miesta“, pajaŭleńnie katorych tłumačyć u ǔstupie:

Zwiarnuŭ kalis Pegas na wułki
S prywolnych palawych daroh, —
I prakaciǔsia topat hułki,
I iskry sypnuli s-pad noh.
U hrudzi kwołyje zapała
Dačka kamieńniaŭ — miesta mnie,
Pačuju ja tej iskry žała,
I wierš ab mieści s serca mknie.

I mknuć wieršy adzin za adnym sa zmiennych miestowych ǔražeń i nastrajeńniaŭ, a miž imi na pieršaje miejsce wybiwajucca wieršy ab adwiečnaj stalicy ziamli Biełaruskaj — staroj Wilni, katoraja zrabiła na pieśniara niezwyčajna silnaje ŭražeńnie swaimi pamiatnikami staryny, čyślenymi wysokaj krasy kaściołami, wuzkimi wułkami, jakije nie zmianilisia ad trochsot hadoǔ.

Wułki Wilni zijajuć i hułka hrymiać!
Wir ludzki skroź zaliŭ pajasy tratuaraŭ.
Bliščać wokny, lichtarni ŭ hary zichaciać,
I harać ahańkom wočy zmučenych twaraǔ.

A zawiernieš ǔ zawułak — jon ciesny, krywy;
Ciomny šyby hłuchich staraświeckich budynkaŭ;
Miž kamieńniami — moch i ściablinki trawy,
I na wiežy, jak kruhłaje woka sawy,
Cyferblat pilny — świedka minułych učynkaŭ.

Ciša tut. Maǔčaliwa ustali — i śpiać
U niebi kopuły, bramy, bajnicy i špicy;
Hruk chady adzinokai zdaloku čuwać,
Časam miernyje ŭdary zwana zadryžać
I zamoŭknuć, pamknuǔšy ad staraj zwanicy…

Ŭspamiani, majo serce, daŭniejšyje dni!
…Pa zahadu burmistra usie, jak naleže,
Začynili ǔžo wokny, zahasili ahni…
Warta wułkaj prajšla… I nia śpim my adny:
Ja, dy čorny kažan, što šnuruje la wieży…

.     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .

Cikawy pahlad Maksima Bohdanowiča na kirunak jaho tworčestwa. Pahlad hety naš paet wyjawiǔ u wielmi cikawaj formi — formi wieršawanaj epistoły da p. W. Łastoŭskaho ŭ Wilni, haworačy ab dramie Puškina „Mocart i Saljeri“:

..........Nia Meri,
Nie „Faust“, nie „Car Barys“, a „Mocart i Saljeri“
Warušyć mozah moj. Zdajecca mnie, što tut
Saljeri atrymaŭ niesprawiadliwy sud.
Chałodnym rozumam praniaǔšysia, natchnieńnie
Jon musić tym hubić, — tak kaže abwinieńnie.
Saljeri ǔ tworčaści usio chacieŭ paniać,
Wa ǔsim upeŭnicca, usio abmiarkawać,
I horača lubiŭ swaju świadomaść hetu.
U tworčaści jaho raptoŭnaho nima.
Asnowa da jaje spakojnaja duma.
Ale, ale… Adnak, što škodzić tut natchnieńniu?
Pryjemnaje daje Saljeri uražeńnie.
Padobny zničce jon: u iskrach nad ziamloj
Jana ǔzrezaje zmrok łukoju załatoj,
Haryć, bliskučaja, ǔsia u ahniu niasiecca,
A ǔ hłybini swajej chałodnaj astajecca.
Umieńnie da ihry Saljeri zdabywaǔ
Praz mierny, nudny trud; ci spraŭdzi zabiwaŭ
Jon hetym talent swoj, jak bačna z dumak dramy?
Šmat hod kaliś na joj Saljeri wywadziǔ
I mocna jhrańniem tym iskrypki zyk zmianiǔ.
Jamčej jana hudzić. Piawučych zhukaŭ siła
Praz doŭhije hady jaje piererabiła,
I tymi śpiewami usia napajena
Nawieki čułaju zrabiłasia jana.
Niaǔžo ž dušy žywoj mahli by zyki śpiewa
Ǔ Saljeri nie zmianić, kali zmianili drewa?
Nie! pracaj hetaju siabie jon razwiwaŭ.
Saljeri — wierny rab, katory nie schawaŭ
Swoj talent u ziamlu. Chaj sudny čas nastanie —
Spakojna Muzie jon i prosta ŭ wočy hlanie,
I budzie za luboŭ da zdolnaści swajoj
Apraŭdan Muzaju i ŭłasnaju dušoj.

Pa takoj darozi išoŭ i Bohdanowič. Jon nie wyjaŭlaŭ taho šyrokaho tworčaho razmachu, jak napr. Kupała, ale apracoŭwaǔ, šlifawaŭ, bytcym dyamant, kožny swoj wierš, kožyn radok, i jany bliščać roznaćwietnymi blikami, jak praŭdziwyje brylanty, katoryje swoj blesk biaruć ad prywyčnaj ruki šlifoǔščyka. Wiadoma, kab šlif daŭ tuju cudoŭnuju ihru świetu, katoraja tak wabić naše woka, treba, kab brylant byǔ praŭdziwy, čystaj wady. Hetak sama i artystyčnaja forma wieršaŭ Bohdanowiča očaruje nas nia tolki układam słoŭ i zykaǔ, ale i ŭlitym u jaje natchnieńniem ščyraho paeta.

Apryč drobnych wieršaŭ, praŭdziwych žywych krasak, z jakich splecien jaho „Wianok“, Maksim Bohdanowić u apošnich pierad wajnoj časach pačaŭ pisać wialikšyje rečy — paemy. Ale z hetaj staranoj tworčaści jaho my ješče mała znajomy. Niačyśleny sproby Bohdanowiča pisać takže prozaj, s pamiž katorych zwiertajuć na siabie asabliwuju uwahu jaho „Muzyka“, „Nad moram“ i inš. Woś, proba jaho paetyckaj prozy — „Nad moram“ („Naša Niwa“ № 42—1910 h.):

…Učora jšče bury raskaty hrymieli, wyŭ wiecier šalony, nasilisia čajki nad moram, jak biełyje śniežnyje komja, i ciomna-zialonyje chwali u wyšu ǔzmywali ścianoju, rassypaŭšy biełyje kudry, — ŭzmywali, kacilisia ŭ mory, adna za adnej nabiehali na dziki, abrywisty bierah; i buryje skały traślisia pad wahaj ich ciažkich udaraŭ, swaimi hrudziami na bryzhi wady razbiwajučy hłyby.

„Pawietre stahnało, i chwali pad hrukat i huł pahibali tak horda, wiasioła i wolna, pakinuǔšy dumki ab śmierci!

„I ja byŭ wiasioły i hordy. I mnie pačućcia woli chwala, nalunuǔšy, ŭpałyje hrudzi wysoka ŭ haru padyjmała, zmywajučy s serca ŭsiu cinu. I ǔsio, što ŭ im spało hłyboka, tady prabudziłosia razam, zrabiłosia celnym, mahutnym.

„I čuŭ ja, swabodny i mocny, tak, čuǔ, što i ja čeławiek!

.     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .

„Minułasia hroznaja bura, a more dasiul ješče bjecca.

„Ŭ biazmiežnym świncowym abšary ŭzdymajucca dzie-niedzie chwali, iduć biez nadziei, biaz woli, panura da bieraha lunuċ, ab skały udarać biazsilna i zhinuć z hłuchoju nudoju…

„Škada mnie was, šeryje chwali, škada ŭsiej dušoj nadarwanaj, ŭsim sercam, užo apuściełym: wy-ž rodnyje siostry maje!“

.     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .     .

Užo paśla taho, jak hety narys byǔ napisan, u Wilniu pryjšła wielmi sumnaja wiestka: Maksim Bohdanowič zyšoǔ z hetaho świetu.

Spoŭniłosia toje, što pračuwała duša pieśniara…

Heta — strašennaja utrata dla biełarusaŭ, tym bolej ciažkaja, što miž pieśniarami Maładoj Biełarusi nima nikoha, chto byǔ by choć krychu blizak da Bohdanowiča, chto zamianiŭ by jaho. Ciažkaja, bo toje, što hety „pieśniar čystaj krasy“ daŭ swajmu narodu ŭ pieršyje hady swajej tworčaj pracy, stanowić tolki małuju častku taho, čaho možna było ždać i žadać ad jaho. I ŭsiož taki literaturnyje zdabytki Maksima Bohdanowiča, z jakimi my paznajomilisia da pačatku wajny, staŭlajuć imia jaho ŭ historyi razwićcia biełaruskaj literatury na adno z najbolš pačesnych miejsc.