Pamiž pustak, bałot biełaruskaj ziamli,
Na ŭzbiarežžy reki šumnaciečnaj
Dremle pamiatka dzion, što ŭ niabyt uciakli,
Ŭdzirwanieły kurhan wiekawiečny.
Dub hallo raspuściŭ karenasty nad im,
Suchazielle u hrudzi ŭpiłosia;
Wiecier stohnie nad im uzdychańniem hłuchim,
Ab minuŭščynie ŭ žalbach hałosie.
Na Kupalle tam ptuška sadzicca, piaje;
U Pilipaŭku woŭk niema wyje;
Sonce dniom raspuskaje tam kosy swaje,
Nočkaj zory hladziać załatyje.
Chmary niebo ŭściłali mo tysiaču raz,
Piaruny bili s kraja da kraja;
Jon staić — heta ludzkaja pamiać — pakaz…
Tolki hutarka chodzie takaja:
Na hare na krutoj, na abwitaj rekoj,
Let nazad tamu sotnia, ci bolej, Bieły choram stajaŭ, niedastupnaj ścianoj,
Hrozna, dumna hladzieŭ na prywolle.
U nahach u jaho razściłaŭsia abšar
Chwojek honkich i pachani čornaj,
Sonnych wiosak šary, chat amšałych, jak mar,
Chat z siamjoj duš paddanych, pakornych.
Kniaź u chorami žyŭ słaŭny świetu ŭsiamu,
Niedastupny i hrozny, jak choram;
Chto chacieŭ, nie chacieŭ — biŭ pakłony jamu;
Spusku, łaski nia znaŭ niepakoram.
Zniewažaŭ, katawaŭ jon z družynaj swajej;
Stražy kniaziawy ŭ poli i doma;
Tolki modły raśli niebu ŭ sercach ludziej,
I praklaćcie rasło pakryjomu.
Raz biasieda wialikaja ŭ kniazia była:
Na pasad dačku-kniažnu sadzili;
Za stałom win zamorskich krynica ciakła;
Biehła muzyka ŭkruh na paŭmili.
Na wiasielle-razhuł napłyło, jak na schod,
Hości znatnych z usiul, za paŭświeta;
Hetkaj hučnaj biasiedy nia pomniŭ narod,
Hetkich skarboŭ, brylantoŭ, sajetaŭ.
Dzień—druhi ŭžo hrymieła u kniazia hulnia,
I muzyki i čarki źwinieli;
Wydumlali zabaŭ nowych kožnaho dnia;
Što chacieli, usiaho hości mieli.
Ažno trećciaho dnia kniaź prydumaŭ adnu
Dla družyny paciechu—zabawu: Zahadaŭ jon pazwać huślara—starynu,
Huślara z jaho wiedamaj sławaj.
Akaličny narod huśli znaŭ huślara;
Pieśnia-duma za serce chwatała;
Wakruh hetaj dušy dudara—zwanara
Kazak dziŭnych złažyłaś nimała.
Kažuć, tolki jak wyjdzie i ŭdare jak jon
Pa strunach z nieadstupnaju pieśniaj,
Son zletaje s pawiek, bolu cišycca ston,
Nie šumiać jasakory, čareśni;
Pušča—les nie šumić, biełka, łoś nie biažyć,
Saławiej—ptuška ŭ toj čas ścichaje;
Pamiž wolchaŭ reka jak što dzień nie burlić,
Papłaŭki ryba-płotka chwataje.
Prytaicca da mochu rusałka, lasun;
Kania wiečnaho «pić» nie zawodzie,
Pad zwon-pieśniu žywučych huślarawych strun
Dla ŭsich paparać-kwietka ŭzychodzie.
Prywiała huślara z jaho niŭnych sialib
Dwornia kniaziawa ŭ choram bahaty,
Pasadzili na hanku, miž klonaŭ i lip,
Na cehlanym parozi mahnata.
Niewydumnaja świtka — ubor na plečach,
Barada, jak śnieh bieły — takaja,
Niezwyčajny ahoń u zadumnych wačach,
Na kaleniach lahli huśli-bai.
Wodzie palcem chudym pa stalowych strunach,
K pieśni-muzyce ładzicca stroje;
Wotklik bjecca ad strun na ściudzionych ścienach,
Zamirajučy ŭ skowach pakojaŭ.
Woś nastroiŭ, nawioŭ ton u strunach, jak śled,
Nie zirnuŭšy na huli ni razu,
I siadzić hety sumny, jak łuń, bieły dzied
I čekaje at kniazia prykazu.
«Što-ž maŭčyš ty, huślar, niŭ, lasoŭ pieśnie-baj,
«Sławaj chat maich poddanych słaŭny!?
«Nam siahońnia zajhraj, nam swaich piesień daj.
«Kniaź umieje płacić niezwyčajna.
«Zapiaješ pa-dušy, dasi ŭciechi haściam.
«Poŭny huśli nasyplu dukataŭ;
«Nie pad-myśl pieśnia budzie kamu niebudź nam,
«Kanaplanuju woźmieš zapłatu.
«Znaješ sławu maju, znaješ siłu maju…
«Mnoha znaŭ i čuŭ ab tabie ja,
«I ja sam, jak i ty, tak tabie zapiaju…
«Nu, para pačynać, dabradzieju!
Hetak słuchaje, wysłuchaŭ kniazia huślar,
Zaiskrylisia wočy siwyje;
Patanuŭ u sklapieńniach adzin, druhi ŭdar,
I zapłakali struny žywyje:
«Hej, ty, kniaź! hej, prasłaŭny na ceły bieł świet!
«Nie takuju zadumaŭ ty dumu,
«Nie daje huślaram skazu zołata ćwiet,
«Biełych choramaŭ pjanyje šumy,
«Skurhaniŭ-by dušu čyrwancom twaim ja,
«Huślam, kniaže, nia pišuć zakonaŭ;
«Niebu sprawu zdaje serce dumka maja,
«Soncu, zoram, arłam tolki roŭna.
«Widziš, kniaže, zahony, lasy, sienažaci,
«Im pakorny ja tolki z huślami.
«Silen, kniaže, karać, haławu silen zniać,
«Nie skuješ tolki dum łancuhami,
«Sławien hrozien i ty, i twoj choram astroh
«Bje ad ścien, cehieł lodam zimowym,
«Serce maješ, jak hety cehlany paroh,
«I dušu, jak sklapoŭ hetych schowy,
«Hlań ty, słaŭny ŭładar, na paletki swaje:
«Saračni tam soch bačyš, jak błudzie,
«A ci čuŭ ty, ab čym tam araty piaje,
«Dzie i jak žywuć hetyje ludzi?
«Hlań u lochi swaje, ŭ padziamielli hlań, kniaź,
«Što nastroiŭ pad choramam hetym:
«Braćcia korčacca tam, taboj kinuty ŭ hraź,
«Čerwi točuć žywych ich, raździetych.
«Ty ŭsio zołatam chočeš pryćmić, zahacić…
«Ci-ž pryhledziŭsia, choramny kniaže?
«Kroŭ na zołaci hetym ludzkaja bliščyć,
«Kroŭ, jakoj i twaja moc nia zmaže.
«Ty brylantami ŭsypaŭ atłasy i šoŭk:
«Heta ciortaja stal ad kajdanaŭ,
«Heta wisialni pietlaŭ raźwity šnurok,
«Heta, kniaže, twaje samatkany.
«Stoł ty ŭstawiŭ jadoj, kości šmat pad stałom,
«Heta kości biadnoty rabočaj:
«Paciešaješsia biełym, čyrwonym winom,
«Heta ślozy niadoli siročaj.
«Choram wystraiŭ ty, twajmu woku tak mił,
«Adšlifowana cehła i kamień,
«Heta pamiatki-plity z nieŭčasnych mahił,
«Heta serc skamianieŭšychsia płamień.
«Luba čuci tabie skočnaj muzyki zwon.
«Ty, družyna pjecio asałodu,
«A ci ŭsłuchaŭsia ty, jak pływie z jaje stohn,
«Stohn praklaćcia tabie, twajmu rodu?!
«Ty zbialeŭ, ty dryžyš, słaŭny kniaže, ŭładar!
«Hości chmurny, a dwornia zniamieła…
«Nu, što, kniaže? para dać za pieśniu mnie dar!
«Wybačaj, kali spieŭ mo nia ŭmieła».
Kniaź staić, kniaź maŭčyć; žuda, pomsta bje z woč;
Huli zhłuchli: ni žartaŭ ni śmiechaŭ…
Dumaŭ kniaź, wydumlaŭ, drohnuŭ šablaj na-ŭzboč,
Tolki z łoskatam wybiehło recha.
«Hej, ty, soncu raŭnia, nie na toje pazwaŭ
«Na wiasielle ciabie swajej kniažny!..
«Ty — šalony staryk! chto ciabie dzie chawaŭ?
«Ty, znać, wyradak ciemry siermiažnaj.
«Ty adwažyŭsia mnie na ślapy pierakor
«Wyzwaniaci suświetnyje treli;
«Płaty maju šmat ja dla takich niepakor,
«Chto siabie proci mnie stać aśmieliŭ.
«Ja pa kniazieŭsku ŭsim i płaču, i lublu;
«Ty nia chočeš dukataŭ, — nia treba!..
«Ŭziaci starca i huśli žyŭcom u ziamlu!
«Znaje chaj, chto tut pan: ja, ci niebo»!
Padchapili, ŭziali huślara-staryka,
Huśli razam jaho samahudy;
Pa-nad biereh kruty, dzie šumieła reka,
Pawiali, paniaśli na zahubu.
Miejsce wybrali zdatnaje, wyryli doł,
Doł try sažni šyroki, hłyboki,
Zakapali, ubili asinawy koł,
Dali nasyp try sažni wysoki.
Nie česali damoŭki jamu stalary,
Nie zapłakali bližnije wočy;
Zmoŭkli huśli i jon s tej pary — da pary,
Sum i ciša zalehli, jak nočaj.
Tolki kniazieŭski choram hudzieŭ, nie maŭčaŭ;
Šały, muzyka ŭ tacht rahatali;
Nie adnu wina bočku kniaź končyŭ, pačaŭ;
Šlub-wiasielle ŭsio kniažny hulali,
Paciakli, papłyli za hadami hady…
Na huślarawym naśpie žwirowym
Pałyny abyjšli, wyras dub małady,
Zašumieŭ niepaniatliwym słowam.
Let za sotniu zwioŭ čas, ci i bolej mo let;
Zaćwili pierekazy ŭ narodzie;
Kažuć ludzi: ŭ hod raz nočkaj z huślami dzied S kurhana, jak śnieh bieły, wychodzie.
Huśli stroje swaje, struny zwonka źwiniać,
Žmieniaj wodzie pa ich abamlełaj
I ŭsio niešta piaje, što žywym nie paniać,
I na miesiac hladzić, jak sam, bieły.
Kažuć, kab chto kali zrazumieŭ hołas toj,
Nie zaznaŭ by nikoli ŭžo hora…
Možna tut wieru dać — tolki słuchać dušoj…
Kurhany šmat čaho nam haworać.
1910 h.
|