Pradmowa
Публіцыстыка
Аўтар: Францішак Багушэвіч
1891 год
Maja Dudka
Іншыя публікацыі гэтага твора: Прадмова да «Дудкі беларускай».

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




PRADMOWA.


Bratcy miłyje, dzieci Ziamli-matki majej! Wam afiarujuczy pracu swaju, muszu z wami pahawaryć trochi ab naszaj doli-niadoli, ab naszaj baćkawaj zpradwiecznaj mowie, katoruju my sami, da i nie adny my, a usie ludzi ciomnyje, „mużyckaj“ zawuć, a zawietca jana „biełaruskaj“. Ja sam kaliś dumaŭ, szto mowa nasza — „mużyckaja“ mowa i tolki taho! Ale, pazdaroŭ Boże dobrych ludcoŭ jak nau­czyli mianie czytać-pisać, z toj pary ja szmat hdzie byŭ, szmat czaho widzieŭ i czytaŭ: i prakanaŭsia, szto mowa naszaja jość takajaż ludzkaja i panskaja jak i francuzkaja, albo niamieckaja, albo i inszaja jakaja. Czytaŭ ja ci mała starych papieraŭ pa dwieście pa trysta hadoŭ tamu pisanych u naszaj ziamli i pi­sanych wialikimi panami, a naszaj mowaj czyściusinkaj jakby wot ciapier pisałasia. Uwidziaŭszy heta ja czasta dumaŭ: „Bożeż moj Boże! sztoż my za takije biazdolnyje? — Jakajaś malenkaja Bułharyja — sa żmienia taho narodu — jakijaści Charwaty, Czechi, Małarosy i druhije pabratymcy naszyje i różny czuży zbrod, żydy majuć pa swojmu pisanyja i drukowanyja książaczki i gazety, i nabożnyja i śmiesznyja, i sloznyja, i historyjki, i bajaczki; i dzietki ich czytajuć tak jak i haworać, a u nas jakby zachacieŭ cydułku, ci da baćki listok napisać pa swojmu, dyk możeb i u swajej wiosce ludzi skazali szto „pisze pa mużycku“ i jak durnia abśmiajalib! A może i spraŭdy nasza mowa takaja, szto jeju niczoha dobraho ni skazać, ni napi­sać nia można? Oj nie! Nasza mowa dla nas swiataja, bo jana nam ad Boha danaja jak i druhim do­brym ludcam i haworymże my jeju szmat i dobraho, ale tak użo my sami puścili jaje na ździek, nie raŭnujuczy, jak i pany wialikije achotniej haworuć pa francuzku, jak pa swojmu. Nasże nia żmieńka, a z sześć milijonaŭ — bolsz i szmat bolsz, nie raŭnujuczy, jak żydoŭ naprykład, abo tatar, ci armian, a pakażyż wasza choć adnu książaczku ci ab haspadarce, ci tak ab życi naszym, kab pa naszamu?

Ciż użo nam kaniecznie tolki na czużoj mowie czytać i pisać można? Jano dobra a nawiet i treba znać susiedzkuju mowu, ale napiersz treba znać swaju. Pieradumaŭszy usio heta, ja bratcy adważyŭsia napi­sać dla was siakija-takija wierszyki: chto ich spadabaje, tamu dziakuj! a chto padumaje lepsz i bolsz napisać, tamu cześć wiecznaja i ad żywych ludziej i ad baćkawych kaściej! A pisać, jość szmat czaho!

Z pradwieku, jak nasza ziamielka z Litwoj złuczyłasia, jak i z Polszaj zjadnałasia dobrawolnaja, dyk usio jaje „białarusiaj“ zwali i nia darmaż heta! Nia wialikaja, nia małaja, nia czyrwo­naja, nia czornaja jana była, a biełaja, czystaja: nikoha nia biła, nia padbiwała, tolki baraniłasia.

Szmat było takich narodaŭ, szto stracili napiersz mowu swaju, tak jak toj czaławiek prad skananiem, katoramu mowu zajmie, a potym i zusim zamiorli. Nia pakidajcież mowy naszaj biełaruskaj, kab nia umiorli! Paznajuć ludziej ci pa haworce ci pa adieży, chto jakuju nosie; otoż haworka, jazyk i jość adieża duszy.

Użo bolsz jak piatsot hadoŭ tamu, da panawania kniazia Witenesa na Litwie, biełarusija razam z Litwoj baraniłasia ad kryżackich napaści i szmat miestaŭ, jak Połock, pryznawali nad saboj panawanie kniazioŭ Litoŭskich, a posle Witenesa Litoŭski kniaź Giadymin złuczyŭ susim biełarusiju z Litwoj u adno silnaja karaleŭstwa i adwajawaŭ szmat ziamli ad kryżakoŭ i ad druhich susiedaŭ. Litwa piatsot dwadcać hadoŭ tamu nazad użo była ad Baltyckaho mora udoŭżki aż da Czornaho, ad Dniapra i Dniastra raki, da Niemna; ad Kamieńca miesta aż da Wiazmy, — u siaredzinie Wialikarosji; ad Dynaburga i za Kramiańczyk, a u siaredzinie Litwy, jak toje ziarno u harechu, była nasza ziamlica — Biełaruś! Może chto spytaje: hdzież ciapier Biełaruś? Tam bratcy, jana hdzie nasza mowa żywieć: jana ad Wilna da Mazyra, ad Witebska za małym nia da Czarnihawa, hdzie Grodna, Mińsk, Mahiloŭ, Wilnia i szmat miasteczkaŭ i wiosak…

Maciej Buraczok.