Luli, synok, luli, luli !
Usie kuraczki pasnuli,
Oj pasnuli i kurczatki
Pod skrydełkam swojej matki ;
A ty czaho nia spisz synku
Jakby czuŭ lichu hadzinku ?
Może budziesz kali panam,
Ci wialikim kapitanam,
A jak matka pryjdzie ŭ hości,
Oj to budzie jej radości…..
Siadzie matka ŭ kut na ławie,
Syn chleb-sol prad jej pastawie,
Ruczki, nożki pacałuje,
Pamiłuje, pażałuje ;
Paczastuje miadkom sytnym,
Blinkom miakińkim padsitnym,
Pirażoczkam i z naczynkaj,
Wieraszczaczkaj haraczynkaj…..
Luli, synok, luli, luli…..
Bo ŭżo kuraczki pasnuli.
Oj to budzie rada matka, —
Choć i prostaja sałdatka,
A usiaki szapku zdymie,
Jak daznaitea ab synie.
Luli, synok, luli, luli…..
Bo ŭżo kuraczki pasnuli.
Może budziesz kali panam,
Ci wialikim kapitanam : Ludcoŭ Bożych budziesz bici,
Ciażka budzie ŭ świecie życi,
Buduć klaści jak lichoha,
Prasić smiertańki ad Boha.
Luli, synok, luli, luli…..
Bo użo kuraczki pasnuli.
Tahdy matka pryjdzie ŭ hości, —
Syn wykinie stary kości,
Żabrujuczy pojdzie ŭ wiosku.
Budzie prasić Matku Bozku,
Kab zabytca jej ab synie,
Kab nia wiedać hdzie jon zhinie.
Luli, synok, luli, luli…..
Bo ŭżo kuraczki pasnuli.
Oj, nia budź ty lepiej panam,
Ni wialikim kapitanam, —
Budź czym matańka radziła,
Kab ŭ hości nia chadziła,
Kab wiek z taboj wiekawała,
Harawała, pracawała…..
Luli, synok, luli, luli.
Usie kuraczki pasnuli,
Oj, pasnuli i kurczatki
Pad skrydełkam swajej matki…..
|