Гэта старонка не была вычытаная
Dubiec że twoy umie uczyt,
a nikohoz niezasmutit.
Riat niestoit se odnoho,
dubcom twoim schrostanoho.
Lubyż mene, Paneż ty moy,
Lubi mene, hospody[1] moy.
A chociaż Lubosti twoiey
onadusza (?) duszy moiey.
Iak bez doszczu hohorody,
tak sochniet zemla bez wody,
Tak serdenko usychajet,
Kiedy twoiey łaski nemaiet.
Pokininy[2] swoiey woli
Człowiek liep[3] sto upiec soli (?),
Tiaszki kamien pry dorozy,
albo hurba suchoy lozy.
Sol w wodu się stoplaiet,
kamien miestu (?) zawalaiet.
A zsochła łoza do czoho:
do ohniewa haraczoho.
Swoia ż wola u piekle horyt,
a ohon iey nie zamoryt.
A chot sloz reki wzbieraiut,
ohnia pak niezalewaiut.
|}
15.