Старонка:Маладая Беларусь (1912—1913). Сшытак 2.pdf/118

Гэта старонка не была вычытаная

Jaho cieła, jaho duch;
Ŭsio zdawałosia, što ŭkruh
Jaho kniażeskich pałac
Użo worahi stajać…
I at strachu kniaź skarej
Zwonam słuhaŭ k sabie zwaŭ,
Kab jany jaho ŭciešali.
Słuhi skora prybiehali,
I kruhom jaho stajali,
Rozważali paciešali…
Ledźwie-ledźwie pierażyŭ
Hetu strašnuju kniaż noč.
A tut chutka, jakby ŭskoč,
Dzień iznoŭ užo prapłyŭ.
Iznoŭ son pačaŭ maryć, —
A tak strašna ciapier spać!
Woś ŭ waknu swaich pałac
Adzinokim jon siadzić
I na dwor u dal hladzić…
«Što za dziwa, što za šum?»
Sam siabie jon zapytaŭ,
I skarej u zwon padaŭ,
Kab zjawilisia k jamu
Na rašennie, na dumu
Caradworniki, bajary:
Jak spaścisia at tatarjaŭ
I ŭ kaho padmohi żdać.
Pa zwanu, ŭ wadnu chwilinu
Da jaho pryšła drużyna —
Wiernych słuhaŭ čereda.
— «Słuhi wiernyje, bieda!» —
Kniaź zwiarnuŭsia razam k im:
«Choče nas tut razdawić.
Što paradzić, što zrabić?..