Старонка:Маладая Беларусь (1912—1913). Сшытак 3.pdf/130

Гэта старонка не была вычытаная

Adnak słuchi chadzili aż za prošluju zimu, što Zialonka truciłasia, što wybiehała spacieŭšy u adnej saročcy na maroz, usio kab nabawicca jakoj lichoj chwaroby. I što ciapier tolki supakoiłasia, kali meta stała jaśniej…

Zialonka wielmi skrytna dziaŭčyna. «Jakaja ty ciapier wysokaja stała za apošni hod!» dziwujucca tawarki. «A bywaje, što ŭ apošni hod żyćcia ludzi padrastajuć, tolki mo’ nia ŭ rost» horka dakončyć tawaryšek hutareńnie Zialonka i čuć-čuć uśmichniecca kutkami spalenych hub. Čornyje kosy delikatnie adbiwajuć drobny twaryčak. U padsinieŭšych kruhach wočy bliščać dwoma raspalenymi wuhlami. «Naša Zialonka, byccam nia z hetaho ŭżo świetu», pierepałochaŭsia Maciuk-medyk, spatkaŭšy Zialonku u stałowaj. «Zialonačka miłaja, ja prydu, ciabie pasłuchaju». — «Pryści prydzi, kalega, ale ja nie śpiewačka, kab wy mianie słuchali.»

— «Nu-nu, Zialonačka, piercu siońnie za šmat zjeli». I dachtarčuk adyšoŭ, jak zmyty.

Zialonka blizka što zaŭsiody zadumana, časta nie zrazu atkaże, kali jaje spytaješ. «Zialonka, hdzie ty?» Časam smutnie zażartujuć kursistki. «Tut pry was», cichańka atkaże pračnuŭšysia ad zadumki. «Oj, Zialonačka, Zialonačka! ty susim wyšła s kaleiny našaho budniaho żyćcia. Usio niedzi błukaješ za świetami».

«Dy što z wami? pracuju, jak usie wy, jem išče bolš ad was, splu, śmiajusia… A što ciapier zadumałasia, tak aż soramna pryznacca da takoj hłuzdziačyny; hlanuła praz wakno na asieńni dzień, dy hadaju, ci ŭżo ŭ našaj staroncy liście z dzieraŭ asypalisia, ci jšče nie, bo u nas wosień pazniejša.»

Wos-cie na, kudy Zialonačka pajechała! Hračycha ćwicie, što aż u labołatoryi pachnieć, a jana: ci liście ŭżo apała. Išce prydzie para na choład… Rychtuj tolki futra»: Niby smiajucca kursistki z Zialončynych dumak, ale dobra razu-