Старонка:Маладая Беларусь (1912—1913). Сшытак 3.pdf/137

Гэта старонка не была вычытаная

Šuhnuła chimerna maná skrydłami i znikła… iiijojjj! uzdychnuŭ strašliwym bolam. A-a-a-a! spaŭčuwajučy, atkazwaje i zmaŭkaje iskrypka.

Boże, jakaja ty strašnaja tworčaść! roŭna ohnienna mora padychodzić susich staron da aputanaho taboju čeławieka! Biazśmiertnaja sława takomu płaču, što nie zhinie u twaich tonach! Usio heta dumaje Zialonka i silicca ŭstać s kresła. Pla-pla-pla!.. Padnosiać bukiety, wianok srybny z napisam. Šmulka staić, jak krejda, zbialeły, upiŭšysia wačmi u artysta.

Zialonka chustačkaj abciraje huby, u wačach jej mucicca: zdajecea Zialoncy, što atpływaje s salej kudyś u hłyb, a čyrwonyje kwietki syplucca jej pad nohi, (kroŭ z rota buchaje). Zialonka nahinajecca adnu z ich padniać. «kroŭ, kroŭ, padzierżycie, upadzie!» kryčyć nieka pani, biehučy da Zialonki. Publika ciśniecca: dochtara!.. wady! Zialonka ŭzmachiwaje rukami i padaje: «dušna, dušna!» azirajecca šyroka błudnymi wačyma i zacichaje.

«Razbiłaś żywaja lira», sepčucca niekije tajnyje cieni, zbiehšyjesia na salu.

Ciotka.