Старонка:Маладая Беларусь (1912—1913). Сшытак 3.pdf/29

Гэта старонка не была вычытаная

I ciapier u mianie jon staić na waknie,
Pačarnieli zialony halinki,
Liš pad čas siarod dnia zabliščyć štoś na ich —
Ci rasa to, ci może ślazinki?

|}


Adna.

Adna iznoŭ, adna, jak kołas toj u poli
Nie ściaty ŭ čas żniwa natočenym siarpom,
Złamany wietrami hulajučymi ŭ wolu
Sredź apuściełych niŭ spałoskanych dażdżom.

Adna iznoŭ, adna! Tużliwa serce nyje.
Naŭkoła pusta-hłuš… Noč ciomnaja staić,
A za waknom wichor tak żałaśliwa wyje.
Jakby skanać nia moh, nia chočučy bolš żyć.

Adna iznoŭ, adna! Dzie-ż toj, kaho lubiła,
Dzie-ż tyje, što mianie lubili tak daŭniej?
Adny zabylisia, druhich ŭziała mahiła…
I żal mnie časaŭ tych, ščaśliwych škoda dniej!

Adna iznoŭ, adna! Liš wiecier dumce ŭtoryć
I jenkami mianie ŭciešaje jon swajmi:
— Ja brat tabie, ja druh, — mnie stohnučy hawaryć, —
Bol łomić nas s taboj, dyk płačmo-ż razam my!..

Konstancja Bujło.