Prytulisia ka mnie.
Prytulisia ka mnie, dziaŭčynka kachanaja! bo soniejka zachodzie, bo cieni huściejuć i kala młyna nad wozieram ustajeć, byccam biełaja woŭna, pachučy tuman…
A mo i praŭda, što ŭ roznych tam zamčyščach kryštalnych wajujuć pamiż saboj rycary dnia z rycarami nočy?
A mo i praŭda, što na purpurnych chmarkach ručajkami lijecca čyrwonaja kroŭ?
A mo i praŭda, što u ciomnaj chmyzie rusałki z doŭhimi wałasami piajuć ciapier pieśniu zachada?..
Niešta kazačnaje baču ja ŭ bahatych kalorach nieba…
Niešta tajomnaje haworyć mnie wiačerniaja zorka…
Serca majo pieratłumačyć sabie ŭsie hetyje dziŭnyje malunki.
Cieni kładucca nad wioskaj, cieni huściejuć na kaniušynie za pustkaj i niejak robicca sumna, sumna… Ciamniej i wializniej stanowiacca wočy twaje, i duša maja tonie u hłybokim mory ich zijańnia.
U hety samy čas tku ja sa smutku swajho karonu dla šóŭkawych wałosoŭ twaich… Zdajecca, našusia z taboj kudy-to daloka, daloka za rečkaj za chmyzniakom…
Zaskrypieli warotami kascy, začyrwaniełasia wohniście na pasiece…
….. Prytulisia ka mnie, dziaŭčynka kachanaja…