Старонка:Маладая Беларусь (1912—1913). Сшытак 3.pdf/80

Гэта старонка не была вычытаная

Skora piewień ab poŭnačy zapiaje, ja lahu na uzhorak la krušni, ale nie zasnu: pačnu na zorkach warażyć da samoj ranicy ab sudźbinie majej…



Jak pamru…

Jak pamru, chaj asinawy koł ŭ kurhan moj doŭbniaj dubowaj zahoniuć, bo duša maja ludziam pa wioskach supakoju nie daść. Jana budzie šeptać im pa načach ab niezdawolnaści, ab sumnaści niedaścihłaho dalokaho świeta. Ludzi zamarniejuć, nie paznajuć s čaho marniejuć jany… Niešta zachočecca im — nie dawiedajucca, čaho im chočecca… Pastuch raniej jak zaŭsiody ŭ trubu zatrubić. Haspadar małacić pojdzie biez pary… Babula budzie čekać cuda jakoha-to, na paŭnočnaje nieba pazirajučy…

I duša maja nie supakoicca, pakul rasinki pa kwietkach nie zapłačuć, pakul pażaryšča ŭschoda nie začyrwienieić nad boram… Pakul ludzi świetła sonca nie ŭbačuć…



Pastuška.

Niby cichije staraświeckije psalmy, imšara niešta haworyć.

Pa sičcu za panskim harocham pasucca husi. Čuć widać z daloku chata palasoŭščyka.

— Ech! — dumajeć maleniečkaja pastuška, trymajučy łazowy dubiec ŭ rukach: Kinu husiej, chwaroba ich nie woźmieć! Pabiahu da chaty zacirki sierbanuć: nadta jeści chočecca…