Старонка:Маладая Беларусь (1912—1913). Сшытак 3.pdf/93

Гэта старонка не была вычытаная

Tpruknuŭ chudoj kabyłce i zatumaniŭ lulku. Jak zatumaniŭ lulku, zachaciełasia prylehčy. Loh arataj na świeżuju miahkuju rallu, byccam na padušku. Nia wytrymaŭ, dy zasnuŭ.

Oj, nia śpi, małojče, razharačeny na hołaj ziamli! Maci ziamielka da siabie ciahnie biednych ludziej. Siamju asirociš!

Smašna spaŭ arataj, i strašennyje sny śnilisia jamu ŭsie niaboščyki i cieni padmahilnyje…

Pračnuŭsia jon z ciżaram u haławie, s kolkaj u lewym baku. Ale dzieła taho-ż jon ješče fanaberyŭsia dy araŭ da wiečera.

Ej, małojče! ziamlica ciabie ciahnie da siabie… siamju asirociš!

Na starych mohiłkach uźjawiŭsia nowy kurhanok żoŭtaho piasku.

Loh u mahiłu syruju biez pary arataj małady, niby dub patsiečeny…

Krużyŭsia żaŭranak nad świeżaj ralloj pad błakitnym niebam…



U doświtku

Ja zapalu łučynu ŭ doświtku i zasiadu za stoł dubowy pad abrazami, bo son mianie nie biareć i ja tolki baki pabiŭ ab hoły tapčan…

Byccam razhniewany roj pčoł, dumy apanawali mianie… Ale ničoha nia zrobiš — u sercy maim radzilisia jany, duša maja hadawała ich.

Za waknom rabina kiwajecca, i piered uschodam ciamniej ješče robicca na dziadzincu.

Na blizkim dware aświer zaskrypieŭ — napeŭna susiedka tolko što skinuła karomysły s pleč: jej treba dajnicu