Старонка:Маладая Беларусь (1912—1913). Сшытак 3.pdf/96

Гэта старонка не была вычытаная

ŭ les da starych karčoŭ, da wialikich wywaratnikaŭ. Dačekajusia tam burałomu; nawalnica udare, zasmalić piarun, i małanki pakryjuć nieba čyrwonymi kryżami…

Aświacicca na moment pole, dy znoŭ paciamnieić… Zacichnie na moment bura, dy znoŭ zašumić…



Nie paziraj na mianie…

Nie paziraj na mianie wačyma hetkimi bliskučymi, bo za hłyboka pranikajuć jany u maju dušu i palać mianie niewiadomym ahniom…

Nie prasi, kab ja tabie što kolečy hawaryŭ, bo ŭsiu praŭdu wyllu pierad taboj i świataść naša zhubić swaju bahatuju krasu i prymieć zwyčajnuju budzionnuju wopratku. Lapiej budziem chawać našy kazki, naš jasnaćwiet moładaści i na zaŭtra, kab światlica kachańnia našaho pustoj nie astałasia. Budziem moŭčki słuchać, što nam zorki piajuć, budziem moŭčki pazirać, jak rusałki za chmyźniakom tancujuć…



Ab joj.

Tady, jak ja choču wyrwacca iz zarżawieŭšych łancuhoŭ biezcikaŭnaho żyćcia, ja dumaju ab joj. Ja mahu ŭ dumach da taho dajci, kab tyje ŭspaminy staradaŭnije jasna adżyli piereda mnoju. Tady żyćcio majo malujecca mnie snom, a son — jawoju… Heta chwili poŭnyje asałody…

Nie ŭciekaj ad mianie, cudnaja mara paŭnočnaja! — Jašče poŭnač nia stuknuła, jašče pieŭni u wiosce nie prapiejali.

Ja dumaju ab joj.