Старонка:Тралялёначка (1892).pdf/13

Гэта старонка не была вычытаная

Pazłowali sia, razplawali sia, tak jak chto zimnym pierakinuŭ, i razyszli sia; a na zaŭtra Kaśku piorli dwa czornyja agiary da wakzału, kab jechać da Prybałdowa. Bartak z toj niemaraści kinuŭ sia u harełaczku, a dalej staŭ zirkać na kabietak. Bywała, jak chto ab żonce spomnie, szto kinuła, dyk aż zczyrwanieje.

— Nia wialikaja — każe — naŭda, szto kinuła, da i nia tak-to kinuła, jak ja sam jaje prahnaŭ. Tak bywała chwalitca ŭsio, szto prahnaŭ dy prahnaŭ, a ludziam heta i treba.

Paczakaŭszy hadok-druhi, my widzim szto Bartak czysta piaramianiŭ sia, razdalikaciŭ sia: na poli nia bywaje, zimoj u mieście hulaje… A raz wiarnuŭ sia użo i z panienaczkaj takoj charoszaj, cianklawińkaj, ształtam za gubarnanku, a nazywaŭ jaje jakości kuzynkaj i caławaŭ pry ludziach. A jana, taja kuzynka takaja śmiachotnaja dy wasołaja była, jakby wot panienaczka praŭdziwaja: niczahusinka bywała nia robie, tolki sabie biehaje, wyśpiewuje: „tra-la-la, tra-la-la!“ Abo jak kali asiadłajuć jej kania u jakojaści rahataje siadło, furman siadzie na druhoha kania, u samy raboczy czas, wot jana i harcuje pa darohach, inszy raz wiarstoŭ za 10 zabjetca, koni u pienie, furman padabjetca, a jana usio „tra-la-la, tra-la-la…“ Tak my jaje i prazwali „Tralala…“

Ale dobraja była, wieczny jej pakoj; bywała chto u wiosce zachwaraje, to jana i pa doktora