Старонка:Batrak 1913.pdf/18

Гэта старонка не была вычытаная

Dzied-kaleka na kałod
Ŭsie prypasy pałażyŭ,
Maładaja prybirała,
Myła, čyściła, mieła,
Pawucinku, pył zhaniała,
Adnym słowam — praca jšła.
Woś wiačeru zhatawali —
Sol dy čorny chleb z wadoj.
Tak swoj bal jany spraŭlali
Kala miski dzierwianoj…
«Nu, štoż, dzietki! wybačajcie!
«Bolej niečym čestawać,
«Dyk idzicie, spačywajcie —
«Čas nie rańni — budziem spać!..
«Och, wy, miłyje błaznotki!»
Dzied zirnuŭ na ich, skazaŭ,
Ŭstaŭ i wylez z za kałodki,
Haławoju pamataŭ.
Tolki ŭstali z za wiačery,
Čujuć — chodziać za waknom
Aściarożna, potym u dźwiery
Niechta stuknuŭ kułakom.

VI.

«Hdzie ż to, baćka, naša dočka?
«I Jakim, jak ŭ wodu, paŭ!
«Dzień prachodzić, skora nočka…
«Chto i hdzie ich zatrymaŭ?»
Matka rozna razważaje:
A mo’ heta, a mo’ to…
— «Och, durnica-ż ja staraja!
«Baćka! wiedaješ ty, što?
«Ci nia zniuchaliś, hladzi ty!
«Otoż soram budzie nam!