Старонка:Batrak 1913.pdf/20

Гэта старонка не была вычытаная

Matka ruki załamała,
Znoŭ nazad biażyć jana;
Z hora namitku sarwała.
— «Boże! ŭ čym maja wina?»
Pryčytaje, płače matka,
Wałasy rwie, jak ŭ wahni.
— «Budźże ty, majo dziciatko!..»
— «Stoj, staraja! nie klani!»
Utrymaŭ Adam staruju,
Ŭstaŭ spakojna z-za stała.
«Kiń ty hutarku pustuju,
«I nia śmiej jej myślić zła!
«Bo jana nam nie čužaja,
«Bo jana adna u nas.
«Picuj koraby, staraja!
«I čym bolej, ŭ dobry čas!»
A dwa razy adno j toje
Nia lubiŭ jon hawaryć;
Jaho słowa nia pustoje:
Što skazaŭ, dyk tak i być.
Wyšła borzda i kleć staraja,
I kubły wiarnuć dawaj;
Żywa korab nabiwaje
Syram, masłam cierez kraj.
Tut i sała, i kiłbasy,
Rozny skoram i dabro,
A Adam pašoŭ tym časam
Pa harełku na siało.
«Štoż, staraja! pojdziem z Boham!»
Każe jej stary Adam:
«Nie pamoże tut ničoha;
«Jak jano zrabiłaś tam,
«Dyk nichaj tak budzie, maci:
«Nie adrobiš, dyj našto?