Старонка:Batrak 1913.pdf/24

Гэта старонка не была вычытаная

Pyšnaje ubrańnie,
Nie strymaŭsia i pytaje:
«Kudy jedzieš, panie?»
— «Jedu k Bohu, čelawieče!»
Janka ŭtaropiŭsia:
— «Jak to k Bohu? — toż daleče,
Kab s puci nia zbiŭsia…
Noč ŭ darozi apanuje,
Konik padabjecca…»
Janka zlohańka żartuje, —
Dumaŭ — Pan śmiajecca.
— «My, jak bačyš, ducham, buraj
Dalacim da Boha:
Ja — ty znaješ? światy Juryj!
Oś ja chto, niaboha!»
— «Ci to może być?» pytaje…
«Juryj moj świacieńki!».
Molič Janka i ŭzdychaje,
Staŭšy na kaleńki:
«Zapytaj u Boha, miły,
Zapytaj, moj rodny:
Čamu biedny ja, pachiły,
Hoły i hałodny?
I malusia, što dzień Bohu,
I żywu, jak treba;
Nie puskaju ja ŭ darohu
Żebrakoŭ biaz chleba»…
— «Dobra! — każe: — zapytaju.»
«Hdzie ty zapytaješ?
Ty zabudziešsia, ja znaju;
Mnoha spraŭ ty maješ,
Dyk hdzie pomnić niebaraka
Mużyka durnoha.
Kiń siadło tut dziela znaka