Старонка:Batrak 1913.pdf/29

Гэта старонка не была вычытаная

Uj, muzik! chamuła!»
«A nia chočeš ty atosy?
Abo może skułu?»
— «Ach, muzik ty! ach, zładziuha!
Licha twajej doli!
Kali hetak, chaj że puha
U panskaj stadoli
Ŭ eiabie praŭdy zapytaje!
Pojdziem, Janka, k panu!»
Żyd da Janki padbiehaje.
— «Nawat i nie ŭstanu», —
Każe Janka: — «Bačyš — brydka
Tak iści da pana.
Choć by ŭ żonki była świtka,
Ci kusok łachmana.
Jak biez opratki pajdu ja?»
— «Na kazuch moj, złodziej!»
— «O, każuch jak apranu ja,
Dyk sprečacca hodzi!
Jak sudzicca, dyk sudzicca!
Što ż, Abram, zbirajsia.
Hodzi nam tut ŭżo swarycca,
Dy hladzi — nie kajsia.»
Każe Janka i uściahaje
Każušok Abrama.
— «Nu, pabačym, chto prajhraje,
Na kim budzie plama?»
— «Ach, kruciel ty!» Abram Janku
Łaje ŭsiu darohu.
Swaručysia jduć da ganku
K panskamu parohu.
«Oj, panocku! daj pan radu!»
Buch żyd panu ŭ nohi:
«Rozah treba Janku-hadu,