Старонка:Batrak 1913.pdf/9

Гэта старонка была вычытаная

Ŭsioż u ich byŭ swoj kutok,
Swoj prypynak, i bywała,
Ŭ ciopły letni wiečarok
Siadzie ważna kala chaty.
Trochi wypiǔšy żabrak.
— «Bač, Krystyna, my bahaty!
«Daj Boh żyć i dalej tak!
«Čym że kiepska? zapytaješ…
«Znaješ, što? zdajecca mnie,
«Ŭ tym abrazie ščaście majem,
«Ŭ tym, što ŭ chacie na ścianie».
Tak stary Kazimier stanie,
Źniaŭšy torby, hawaryć.
— «Dziakuj Tabie, Wiečny Panie!
«Ŭsiož na świecie možna žyć!
«Praŭdu ja kažu, staraja?
«My nia horš ludziej žywiom…»
Z dzień Kazimier spačywaje,
Potym znoŭ idzie s kijom
Dy nia doŭha krasawała
Ŭ chacie ščaście i pakoj:
Letam Krysia zaniepała, —
Nie pryšłosia bednaj joj
Ǔstać s paścieli. S času tòha
Apastyŭ Jakimu dom.
Tak niewiesieła, uboha,
Tak praciŭna stała ŭ jom!
Sam Kazimier apuściŭsia,
Pastareŭ, apaŭ, azyz,
I ubor jaho zrabiŭsia
Komam łat, anuč i ryz.
Niżej chatka ŭ doł ŭrastała,
Patačyŭ jaje čerwiak,
I na pryzbu, jak bywała,