Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/103

Гэта старонка не была вычытаная

— 101 —

wopratcy, z kłumkam u rukach. Toj zahadaŭ Felkawi raspranucca, papytaŭsia, ci nia maje z saboju hrošaj, zialeznych znadobbiaŭ; pakinuŭ jamu tolki spodniaje chuścia, zabraŭ jahony siwy-karotki z nahawicami, a daŭ z swajho kłumka niejkuju marynarku šeruju z hetkaha-ž koleru nahawicami. Na siannik kinuŭ radziužynu j skazaŭšy, što a druhoj hadzinie daduć pałudnawać, pašoŭ z klučarom, jaki doŭha zaklučwaŭ dźwiery, byccam niešta jamu nia ladziłasia.

Felka hladzić na swaju nowuju wopratku, ahladaje kamorku, a potym sieŭ na ŭsłončyk, bo nadta nohi ŭžo nyli. Dadumacca, zhadać lohka było, što heta jahonaja kamorka ŭ wiaźnicy. Nowyja, čužyja abstawiny, jakija na ŭsieńkich ludziej hetak dziejuć mahutna, — jaho mała skałychnuli. Ad hoładu j nowaha pačućcia dumki ŭ jaho raźmitusilisia, nat’ raściarušylisia, što hladzieŭ jon — a nia bačyŭ, čuŭ dy nia ciamiŭ. Sudošajucca hetkija stany dušy, kali wonkawaje ŭsieńka byccam nia istnuje dla nas, kali ab samych sabie nia pamiatujem, kali nat‘ nie pačuwajem, što ŭ nas! Dy nia chočacca daśledwać padrabiazna, bo niaświedama sucelnaść našaje asoby imkniecca, kab najdaŭžej trywała taja raskošnaja nasałoda, jakaja pryšła adnačasna z pačućciom. Stulna złučany z saboju abjektyŭnaje pačućcio, jakoje maŭlaŭ dremle ŭ kožnaj adzincy j kal‘ nie raściarušycca na maleńkich toržyščach žyćciowych, dyk zaŭsiody wyjawicca, a za im śledam idzie subjektyŭnaje kachańnie taje Baćkaŭščyny, a jaho niemahčyma addzialić ad nasałody, abchopliwajučaje nas u niekatoryja časiny.

Ci Felka wiedaŭ što pieradom ab Baćkaŭščynie? Ci kachaŭ jon jaje? A kali nie kachaŭ, dyk čamu-ž kachańnie toje naradžajecca źnikul, a hetkaje adrazu wialikaje, mahutnaje, što zdajecca woblik Boha, adziny waładar dasiulešni wonutrny, niedzie adstupiŭ ci