Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/105

Гэта старонка не была вычытаная

— 103 —

šy, a ŭsieńka naturalna, pryrodna, paprostamu, hetak paprostamu, jak prostym samoje žyćcio. Wypład henych usich dziejańniaŭ na pahlad zdajecca dziŭnym, adnača ŭsieńka tamaka stulna łučycca adno z adnym i wywad heta tolki nieabchodny z pieradpasyłak papiarednich.

VI.

Piatnaccać, dwaccać minutaŭ, ci mo‘ paŭhadziny siadzieŭ Felka nie kranuŭšysia z łožaku. Cišynia była adnalkowaja z papiaredniaju, zdalok tolki čutny homan ni to čaławiecki, ni to małatarni, dy nia ručnaje, a chutčej konnaje, ni to arfy ad zbožža. Skul adnača była-b taja małatarnia ŭ mieście? Jašče niekalki časin, a spyniajecca toj homan z hrukatam, a čutnyja jaŭna čaławieckija huki. Jak chwali wady zaliwajuć sienažaci wiasnoju, kali raka razalle šyroka swajo ručwo, hetak hramada ludziej, widawočna padzialiŭšysia na mienšyja adzinki, idzie prachodami, jakija bačyŭ niadaŭna Felka. U kamorcy kroki ichnija čutnyja. Brazhat zialeza adusiul, zaskrypieli dźwiery j ŭ jahonaj kamorcy praz paroh uwajšoŭ niejki čaławiek. Prystanuŭ, pahladzieŭ, pramowiŭ „Dobry dzień!“ i spyniŭsia ždučy adkazu. Felka źniačoŭku pačaŭ „Na wieki wiečny…“, kali nadumaŭ, što mo‘ tutaka nakšy abyčaj i treba jamu pa jahonamu adkazać — „Dobry dzień!“ Toj padychodzić, padaje ruku.

Budziem znajomyja, kali dola nas adnačasna zahnała siudy, Janka Babyl — kličuć kličuć na mianie. A wašaje proźwišča? — pytajecca bačučy, što Felka maŭčyć nie akazwajučysia.

— …Majo?… Felka Jaćwiski.

— Nu, woś i dobra. Zaraz pałudnawacimiem, jeść chočacca ŭžo.

Haworačy heta, chodzić pa kamorcy.