Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/112

Гэта старонка не была вычытаная

— 110 —


Pawiačeraŭšy pry sutunku biez światła, a wiačerali nia tak, kab doŭha, bo pryniaśli im niejkaje čornaje žyžki, ni to kawy, ni to harbaty, i pa łuście chleba, užo nia hutaryli. Felka pryloh na siańnik, a Babyl mieryŭ daŭžyniu kamorki ad dźwiarej da wakonca j nazad. Čatyry kroki tudy, čatyry nazad. Prywyk hetak chadzić, praktykawalisia ŭ henaj chadźbie kaliś świadoma dziela nawytaru, a potym inakš i dumać nia moh, jak tolki chodziačy. Skolki jon hetak darohi prajšoŭ u tyja biazkoncyja, zdajecca, nočy zimowyja! Ciapier jašče raz bačyć jon prad saboju myšlenna hutarku Felkawuju. „Jakaja niazwyčajnaja praścinia dušy ŭ henaha čaławieka!“ — dumaje chodziačy. „Jakaja čutkaść sumleńnia! Jakim jon byŭ-by naŭzorčykam[1] šmat kamu z ludziej, što pyšajucca idealizmam swaim, što kryčać ab świataści, nieparušnaści ichnich metaŭ, adnačasna ŭwachodziačy ŭ umowy z swaimi nachiłami, zahadami, nieabawiazujučymi nikoha, świetu, a biazumoŭna ŭžo kampramis jość z mahutnymi henaha świetu. A tutaka čaławiek biez aświety, sapraŭdny nieadrodny syn caliny biełaruskaje, dziela pasłuchmianaści wonutrnym klikam, biazspołachna jdzie na ŭsieńka. Kolki-ž rastrusak tre’ było strywać jamu, kab pahadzić namiery swaje z prywyčkami hledžańnia na pytańnie suadnosinaŭ Boha da čaławieka, čaławieka da Boha j čaławieka da wierawyznańnia!… Praścinia ŭsieńka pieramahła, nia spyniła ani na časinu nabližańnia da chutčejšaha ździejśnieńnia mety. Biazumoŭna, što Boh, kali istnuje Jon jak Asoba, a nie źjaŭlajecca suświetam, ci prynamsia niečym stulna z im złučanym, dyk Boh chryścijan nia moh adkazać inakš, čymsia adkazaŭ Felkawi. Prawiny ŭ jaho niama, mierajučy u sumiery[2] suświetu. Ani na kryš-

  1. Abraziec.
  2. Masštabie.