Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/122

Гэта старонка не была вычытаная

— 120 —

z ahulnym charaktaram fanatyka, čaławieka, jaki abo dumaje, abo zahadwaje.

— Ci wiedaje jon ab swaich talentach? — dumaje Babyl. Jaho nielha tak kinuć. Knižki lubić, dyk dobra. Ab čym heta jon čytaje z hetkaju prahawitaściu? Jon zdajecca z relihijnych, a ŭ mianie ničoha niama… Dobry dzień! hramadzianin.

— Dobry dzień! dobry dzień, panočku! Wybačajcie, što biaz wiedama skarystaŭ z wašaje knihi. Nudna, bačycie, było siadzieć biez raboty, a ŭ nas u chacie raniej ustajuć, čymsia tutaka.

— Ničoha, ničoha, kali łaska! Usie knižki wašyja, — jakija schočacie, tyja j čytajcie. Mo supolna padbiarom, jakija wam buduć karyśniejšymi dy cikaŭniejšymi. Wy jakija achwatniej čytali-b?

— Ja woś hetkija, jak u mianie. Kolki razoŭ ja sam dumaŭ ab wunii, kolki my pierahawaryli z dziedkam, a nikoli nie dadumaŭsia da taho, što tutaka napisana. Jakaja praŭdninia, jak lohka, dobra, ščaśliwa było-b, kab ščeźli praklonnyja swarki, kałatnia kaścioła z carkwoju, susiedziaŭ adnych z druhimi! A ŭ knižcy woś pišuć, što kaliś pry jednaści była slaŭnaja para Biełarusi, dyk i ciapier budzie toje samaje. Kab tolki ludzi ściamili, kab padumali, što niemahčyma hetak žyć, jak my žywiem.

— A hawaryli wy z kim z ludziej ab henym pytańni j što jany adkazwali?

— Hawaryć ja hawaryŭ, dy mała z kim. Ściepka, Juljan, jašče niekalki čaławiek, a z katalikami nie dawodziłasia. Ad taje pary asabliwa, kali wyšła taja nahoda z carkwoju. Dy skul byŭ-by ŭ mianie rozum, kab hetak składna dy pryhoža pierakazać usieńka! Sam ja časta dumaŭ, spaminajučy słowy dziedkawyja, adnača wychodziła ŭ mianie niejak pa durnomu. Wiedaju j ciamlu, što jość błaha ciapier, što treba, kab było jnakš; prydajecca mnie, što lek niejki na henyja.