Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/13

Гэта старонка не была вычытаная

— 11 —

waročacca majucca, što niama cara, a zamiesta cara balšawiki nastali, što jany skinuli panoŭ, addali sialanam ziamlu, što zahadali, kab Boha nia było, dy šmat inšaha čaŭpie jon ludziam, jakija prychodziać paŭsłuchacca. Usie dziwiacca, ściamić nia mohuć, hladziać na Michałku toj što skaža. Michałka dumaje, nadumlajecca dyj adkazwaje:

— Usieńka ludcy maje, mahčyma, ŭsieńka. Čaho nia było, čaho nia wyčaŭpałasia na świecie… Adno baču — Boha tam, widać, zabylisia, malicca kažuć nia treba. A stolki hrachoŭ wajna pryniesła. Światyni nia buduć światarnymi…

Ničoha bolš nie kazaŭ.

Ludzi mała kali j začapali jaho ciapier. Hiermancy ŭciakli, pryjšli polskija žaŭniery, nowyja ŭłady, šmat narodu uciekačoŭ waročajecca. Pryjechaŭ Mikałaj z dwuma synami, adzin astaŭsia ŭ balšawikoch, pryjechaŭ Jaśka z družynaju. Adpačynuli, adjelisia krychu j dawaj za rabotu.

Dziedka z Felkam adčužalisia ad haspadarki. Usio ŭ dwoch, štości hamoniać, dy iznoŭ hutarku cichuju wiaduć. Unačy kapali za adryniaju, načyńnie prywałakli ŭ kamoru. Carkwu pratali ceły tydzień, pakul abrazy pastaŭlali na miesca, śmiaćcio pawykidali, wymiali, wymyli.

U kaścioł dziedka nie chadziŭ:

— Inšaje tam ciapier usieńka. Jano i kaliś pa polsku ksionžyk, bywała, haworyć, a ŭsio-ž adno, druhoje słoŭka pa našamu skaža. Na ambonie wučyŭ usio, kab nia pili wodki, kab dzieci zwažali na baćkoŭ, baćki nie swarylisia z saboju, pakazwaŭ žyćcio Jezusa ad pačatku da kanca — dyk słuchaŭ-by, zdajecca, biez kanca. Dzie horš było ŭ carkwie — pop chucieńka adprawić, što wiedaje j chutčej na papoŭščynu. A ciapier u kaściele nia toje. Ksionžyk, praŭda, nia toj, što byŭ. Maładzieńki, šustry, ale fanaba-