Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/17

Гэта старонка не была вычытаная

— 15 —

dziwicca, kali adna babulka, za jeju druhaja, a tam dawaj žančyny z dziaŭčatami ŭ adzin hołas zapłakali. Płačuć, samyja nia wiedajuć čaho j pa što, baciuška j to pahladaje nazad, maŭlaŭ, kažučy, što nia hoža jenčyć pierad Boha abliččam. Płačuć jany, a z ślazmi pływuć usie prastupki najpatajniejšyja j pačynajuć razumieć, što kažuć da ich ikony j pačuwajuć siłu, mahutnaść wialikuju ŭsieńka strywać, usieńka pieramahčy, bo Boh za imi, Jon z sardečnym spahadam na ich pahladaje.

I jznoŭ poŭny świantar, iznoŭ płojmy ludziej, jak bywała kaliś, bolš jašče j nikoli spradwiečnyja lipy nia bačyli ich takimi, mo’ heta tolki mnoha, mnoha let tamu nazad, kali kazaki byli pryjechali nawaračwać na wieru… Hladziać lipy, razwažajuć.

— Niaŭžo-ž iznoŭ buduć ich nawaračwać, dy na jakuju tady wieru?! Ci mo’ nam prydajecca, što daŭno nia bačyli takoje hramady? Nie, jany niejkija inšyja, widać u ich hetkuju-ž trywaŭkaść, mahutnaść, jakuju bačyli kaliś u ichnich dziadoŭ… Duch Božy chodzić pa ich, adčynili sercy swaje jany pierad Im i ciapier poŭniacca, jak roŭnia wady na cichim woziery ŭ miesiačnyja nočy… Budzie niešta, heta niezdarma! Słuchajma, słuchajma! mo’ pačujem niešta ad ich!!!

Usłuchajucca lipy, schiliŭšy halinki, kab nia puścić niwodnaha słowa; čuwać hutarki, prywitańni, apawiadańni ab dalokich staronkach, dzie chto byŭ, dzie što bačyŭ… i listočki jašče nižej schilajucca, bo heta nia toje, što chočuć pačuć jany, bo nia z tych hutarak, usie ludzi hetkija inšyja!

Ničoha lipy nie pačuli; moža tamu, što nichto nia wiedaŭ čamu j skul taja inšaść, moža wiedali ludzi, a kazać hołasna prad druhimi, na’t prad saboju, nie chacieli.

Dziedka najdaŭžej klenčyŭ u carkwie, maliŭsia, byccam najbolš chacieŭ ad Boha, chacia stareńki byŭ