Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/20

Гэта старонка не была вычытаная

— 18 —

na sanačkach, kali probašč pahaniaje Panasa, swajho pawaźnicu, kab jechaŭ chutčej… Kryšku saromiŭsia ludziej sustrakać, bo wiedali ŭsie dobra, skul probašč waročajecca. Maładzieńki, nia prywyk, saromicca, pažywie hod, dwa śmiajacca budzie z swajho soramu.

Adnalka-ž siońnia kartaŭ nia było na stale. Kali-b chto hlanuŭ u pakoj, ubačaŭ-by tamaka aproč probašča, jašče troch pankoŭ, a tutejšy spaznaŭ-by, chto takija jany. Adzin abstryžany (haławaścikam jaho dzieci namianawiali) wučyciel. Bajacca dzieci, a baćki jaho nia lubiać, bo śmiajecca jon z ichniaje hutarki, śmiajecca pačatkowa, a potym kryčyć, dy złosna hetak, što dzicia nijak uniacca nia moža. A skul im maleńkim adrazu patraplać za panam u hutarcy. Tyja, što chodziać 3—4 let, padchaplajuć, ale im skul!… A pan nastaŭnik dumaje, što jany sumyśla, bo skul jamu wiedać, zdalok, kažuć, jon niedzie pryjechaŭ. Zaachwočwaŭ jon byŭ dziaŭčat z chłapcami pradstaŭleńnie rabić. Tyja wielmi achwotnyja, čamu nie, inšyja z ich dobra pamiatajuć pradstaŭleńnia, što rabili pryjechaŭšyja panienki z paničami, a nadziwa składna ŭsie hawaryli pa prostamu. I skakali pa našamu… Wielmi ŭsich achwota brała naładzić pradstaŭleńnie. Pačali źbiracca, wučycca pradstaŭlać, dy błaha im sporyłasia. Z hutarkaju drenna, treba usio papolsku, a z ich mo’ adna Amilka, što chadziła na klabaniju — siak-tak patraplała. Na pieršy raz pryjšoŭ i Felka. Stajaŭ u kutočku, nie čapaŭ nikoha, Staśka Kuniččankaŭ prywałok — „idzi dy jdzi, pahlanieš, jak dobra“ — kazaŭ.

Felka stajaŭ, pahladaje, až pačuwaje — nastaŭnik na jaho zirnuŭ i kaža druhomu, bo ŭ miastečku za polskich nastała ich až siem čaławiek:

— Patrz, to podobno ten bolszewik…

I abodwa ŭtałopili wočy na Felku. Za imi chłapcy dawaj na jaho hladzieć, pytajučysia adnyja adnych:

— Čaho nastaŭniki chočuć ad Felki?