Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/39

Гэта старонка не была вычытаная

— 37 —


Wiekawać ich hetak nie pakinuli. Najechała roznaha načalstwa, uładaŭ, pačalisia dopyty, chto, dzie, kaho buntawaŭ, kab carkwy nie dali raskidać, chto namaŭlaŭ usieńkim siudy sabracca?! Hladzieli j Michałku, ruchali, kazytali, dumajučy ačuniać jaho jašče. Dy dzie tam, užo i pachaładzieŭ jon čysta.

Ničoha nie dapytali, ničoha nie pačuli ab buntaroch, bo nia było ich. Ludcy strywožylisia, čujučy, što namianawali im hetkija dumki — imknieńni. Jany pryšli, bo serca klikała, duša ščamiła ad boli, pačuŭšy niebiaśpieku carkwie. Tamu ŭłady pajechali, zabrali charuhwi, abrazy paraskidanyja, kryžy pałamanyja, skłali ŭsieńka na churmanki; ślozy paciakli prysutnym, apošnija spadzieŭki prapali na mahčymaść lepšaje pieramienki… Stajać la cieła Michałkawaha, hladziać na biednuju, čornuju światyniu j čornaja, biespraświetnaja imhla, maŭlaŭ, atulaje ich z usieńkich staron…

IV.

Zrabili chaŭtury dziedkawi; samyja, što ni na jość pawažanyja haspadary niaśli na mahiłki, biez duchoŭnika, z malusieńkim kryžam na pieradzie tolki, z chaŭturnymi piajańniami susiedziaŭ, dy susiedkaŭ. Na’t Felki nia było, zaniadužaŭ, zusim jon zniamoh ad chwiliny śmierci, lažyć u dziedkawaj kamorcy i hledziačy z wačoŭ dumaje napružanna ab niečym, usieńki łob pakremzany razorkami, jakija schodziacca dy razychodziacca, što toje zbožža krasujučy, kali jaho wiecier skałychnie.

Zwany nie zwanili na tych chaŭturoch, adnolka-ž rospač hetkaja łunała nad hramadoju, što prapuskała naŭca, što ni sonka jasnaje, haračaje, ni pawietra pachučaje ad krasak wiaśnianych, maładych, pachučych, ni zhuki ptušak, cilikajučych u drewach, kustoch ništo nie mahło spynić žachu, jaki kinuła