Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/48

Гэта старонка не была вычытаная

— 46 —


VI.

Doŭha hutaryŭ z saboju, ci jašče z kim, Felka na mohiłkach, bo paciamnieła na niebaschile j čuwać mykańnie, iržańnie karowaŭ i koniaj, jakich wyhaniali, u pole z ranicy, kali jon z kijočkam u rukach adčyniaŭ dźwiery kamorki.

Chatnija prywykli ŭžo, što jon adčuraŭsia ad haspadarki, rupilisia adnolka-ž ab zdaroŭi škadujučy, bo nastaŭ jon im byccam za dziedka. Wielmi tamu pawiasialeli bačučy ŭ niadzielu, što ranicaju pryšoŭ jon śniedać da ich na chatu. Sieŭ u pakucie, jeŭ mała, bolš pahladaŭ na ŭsieńkich, jak moŭčkam siorbali, kisłaje małako z zaskwaranaju bulbaju z sahančyka. Ruki čornyja, mazalistyja prywykšyja da kasy i siarpa ćwiorda trymali łyžki, byccam i ciapier dumali, što stajać pry rabocie i što treba rabotu henuju zrabić najlepš.

— A mo‘ ty choć kryšku chleba z małakom hłamnieš, — źwiarnuła Nasta, žonka Andreja, — a to ŭsio bolš wadoju dy wadoju. Nia zdužaješ małacić… — I nie kančajučy pa žanočamu adnaho skazu, pačała ab druhim.

Ty ŭsio lažaŭ, mała wiedaješ, što wyčwarajecca ciapier u ludcoŭ! Kab ty pačuŭ, ab čym pakazwajuć dy pierakazwajuć sabie žnučy. Swarki, kałatnia, hryźnia susiedam, što nia daj Boh i ŭsieńka ad wiasny, kali heta dziedku…

— Maučy, — pierapyniŭ mužyk jaje Andrej — što kazać ab błahim, a wiedama błaha. Bo ci-ž dobra heta — pryšło świata, ty nie apranuty pa światočnamu, ani abuty da carkwy idzieš, a biez jaje jakoje świata! Woś i zajzdrasna hladzieć na tych, što chodziać u kaścioł! Och! kab jon nie daždaŭ! — zaklaŭ, ubačyŭšy probašča praz wakno.