Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/5

Гэта старонка не была вычытаная

CARKWA.

Staić jana ciapier pomirsnaja, čornaja, ciomnaja, pałochaje małych i starych, warony na joj siedziačy karkajuć, sutunkam sawa z jaje wylacić i schawajecca hniaździe, što zroblena tam, dzie wisieła kaliś ikona a carskich warot.

A pamiatajuć usie, što zdajecca woś učora, tolki-što, było inakš. Zwany dzynhacieli j bombali, poŭny świantar žančynaŭ i dziaŭčatkaŭ, świečki u siaredzinie hareli j carkwa žyła wiasiołaja, radasnaja, nia dumajučy, što bliska za jeju taicca ŭžo kaniec.

Praŭda, staryja, spradwiečnyja lipy štoś hamanili, schiliŭšy hałowami, pierakazwali mnoha maładziejšaj za ich carkwie, kazali, što niama wiasiella kala nas, što na adzin wiek na našuju ziamielku niekalki pošaściaŭ prychodzić…

Carkwa nia wieryła, mo‘ ściamić tych hutarak nie mahła, chto wiedaje?! Mo‘ dumała lipy staryja, napałochanyja prywykli da inšaje pary, da inšych ludziej — šapočuć sabie pa stareckamu. Ale ja, maładaja światynia, Boha prypynak — čaho mnie pałochacca, čaho sumawać, mnie tre‘ być ščaśliwaju, wiasiołaju, kab palohku dać ludziam, što biadatliwyja, biazdolnyja, niaščasnyja prychodziać siudy!…

I.

La carkwy było miastečka. Ni małoje, ni wialikaje — jakich u nas šmat. Byŭ jašče kaścioł, wołaść, karčma, dy nie adna, było ludziej kryšku. Roznaje