Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/51

Гэта старонка не была вычытаная

— 49 —

imknieciesia adkaraskacca ad mianie j maje prysutnaści!

— Ty iznoŭ nie błachuci[1], adkazaŭ Felka. Kab nia wiedaŭ ja ciabie, dy nia wieryŭ, dyk ci-ž kliknuŭ-by siudy, ci-ž kazaŭ-by ab tym, ad čaho mianie ad haławy da piatkaŭ struswaje?!

Dy zwaž, Felačku, što budzie — udasca nam abładzić, začyniać światyniu katalikom, dyk ci-ž palepšaje nam? A kryj Boh daznajucca jany, što my heta zrabili — kidaj usieńka i ŭcieki. Błaha adno niaščaście, a ci-ž druhoje jamu ŭ suprahu palepšaje nam i im dolu?!

— Pakažy twaju raźwiazku, kali maja błahaja tabie, — adkazaŭ koratka Felka, bo prytoptanyja hałasy sumlawańniaŭ, zasnuŭšyja byccam ad chwiliny kališnich razwažańniaŭ na mohiłkach, ciapier iznoŭ pračchnulisia j iznoŭ sumleŭki pačali turzać mozah.

— Kab ja mieŭ leki jakija na henuju našuju chwarobu, ale kab ja mieŭ… — i čutna było, što wialikaje, bujnaje cieła Juljanawa struswajecca, maŭlaŭ serca bryniaje ad niečaha, pre na skaby, a tyja ledź nie razlaciacca ad napružańnia taho ŭsiaredzinnaha. — Byli-b u mianie leki, lakarniu chutka my mieli-b ad boli-niaššaścia, biazdolla-błahoćcia ŭspaminy tolki łunali-b, dy kazki chadzili-b ad ich, kazki spałochnyja, dy dalokija, usieńka, kažu, było-b dobra, kab mahli my samyja swajho ładu hladzieć, a tak… ech, što i kazać!

Usie ŭzdychajuć ciažka.

— Kab my samyja swaje doli byli haspadarami waładarnymi, dobra kažyš Juljanie, dy na žal my nie.

  1. Nie kažy durnoha.