Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/54

Гэта старонка не была вычытаная

— 52 —

ubačyć, što niešta ŭ hrudziach čaławieckich kipieła, što balačka rasła na wialikuju skułu. A najlepš widać z Felka, z jahonych n‘at pamiarkoŭnych bratoŭ, z supakojnaha Juljana. A ŭ Felki, haračaje dušy, reakcyja wyjawiłasia chutčej, čymsik ŭ kaho druhoha.

Bo nie małoje jon nadumaŭ. Mianoŭna — čuŭ jon ad ludziej, widawočna mała świedamych, što pawodle zakonaŭ kaścielnych, kali ŭkraduć z cymboryi Eucharystyju, dyk kaścioł toj začyniać, a ksiandza, jaki błaha sačyŭ za paradkam, pasadziać za pakutu na adsiedku. A dziela taho, što trywać daŭžej jon nia moh, woś i byŭ jon na mohiłkach pawiačawacca z dziedkam, supakoić sumleŭki, a siańnia, kab prydbać pamahalnikaŭ dziela ździejśnieńnia namieraŭ swaich. Maniŭsia jon pačatna nie kazać nikomu, kab zrabić usieńka samomu, dy pamierkawaŭ, što było-b wielmi nie spadručna. Treba rabić unačy, adnamu lohka nastramicca na što j darma prapadzieš, a dabra nikomu nia budzie. Čuŭ jon ab toj adkaznaści, dy nie jaje jon pałochaŭsia, a kab biady nia kliknuć na chatnich, na susiedziaŭ.

Tamu jon ciapier chodzić bolš zadumany čymsia pieradom, a kali-niekali woś i nalacić na jaho niešta, byccam chmara čornaja na sonka jasnaje. Heta ŭsio dumka ab tej nočy, kali jany ŭ troch zawiernuć nazad styrno ichniaha susiedzka-hramadzkaha sužyćcia.

Užo nie sumlawaŭsia rabić ci nie. Jahonaja duša była jak krystal, biez ščarubinkaŭ, biez ćmiannaściaŭ. Imkniecca ciapier, kab chutčej pryždać taje chwiliny, kali ŭžo rabota ichniaja astaniecca z-zadu jaho. Wybiraje šlach najbolš metny z šmatlikich mahčymaściaŭ, jakija bačacca prad imi. I zdajecca ŭsieńka abdumaŭ, pradbačyŭ, usie što ni jość adchiły, jakija mohuć sustrenucca i ždaŭ, a z im i siabry, najbolš wyhodnaje pary. Chadziŭ niekalki razoŭ pad kaścioł, hladzieŭ na wakno, skroź jakoje tre‘ budzie leźci, kab