Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/55

Гэта старонка не была вычытаная

— 53 —

apynucca ŭ samaj budyninie nia majučy klučej ad dźwiarej.

Ždučy mlaŭka sporylisia im dziańki, adnalka-ž nia hledziačy na toje pryždali, što ludcy pažali j jarynu, namałacili nasieńnie, absiejali papar, potym wykapali bulbu. Nočy pabolšała, pachaładzieła, busły pakihuli hniozdy, a carkwa dziela hality drewaŭ, pomirs pačała pakazwać zdalok.

Dawoli ždać, lepšaj pary nia pryždžom — kaža jon Juljanawi, sustrenuŭšy taho na wulicy.

— Kali? — spytaŭsia toj.

— U čarhowuju niadzielu — dumaju. Chłapcy z dziaŭčatami razychodzimucca pa chatach pa wiečaryncy, dyk nichto i nia budzie dziwicca čujučy, kali niechta chadzicimie la kaścioła. Ja kliknu ciabie z Ściepkaju.

Woś taja niadziela. Ad samaje ranicy imžyć doždžyk, nia spyniajučysia praz uwieś dzień. Chutka zsutunieła, adzwanili na wiačernija malitwy. Bomkaŭ niejak žałaśliwa siaredni zwon, dy niejak nichto i nia dumaŭ ab takoj nahodzie, jakaja lunała nad miastečkam.

Felka čuŭ zatoje toj sum ahulny, što lacieŭ na ziamlu z daždžom i što čuwać było ŭ zhukach zwana, adnolka-ž nia sumlawaŭsia. Jon bačyŭ budučynu świetłuju, świetazarnuju, kali wiesialicimucca supolna ŭsie zwany j kaścioła j carkwy, dyk ničoha, chaj ciapier pasumuje heny adzin.

Z wiačeraju chutka ŭsie pakončyli, ahniu nidzie nia widać. Karystajuć ludzi z daŭžejšaje nočy, kab adyšło z kościaŭ, kładawiacca spać. Pry Zrai, na kancy Krywoje wulicy, čutny harmonik. U Giruciowych spraŭlajuć maładyja wiečarynu. A tak bolš nidzie ničoha.

— Nu bahasławi Boža, a ty dziedku nie pakidaj mianie! Pajdu ŭžo, bo jašče nia zbudžu maich tawa-