Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/58

Гэта старонка не была вычытаная

— 56 —


— Jakoje wakno?! kažy chutčej — pytajucca abodwyja.

— Dy toje ŭ kancy kaścioła, što zusim nizieńka kala ziamli, na‘t lesaŭ da jaho nia treba…

— Nadumaŭ!… a ja i zapraŭdy dumaŭ, što dobraha pačuć — čuwać niejki krywy, a wostry hołas Juljana. Ci-ž tabie wočy zawałakło, što nia bačyŭ tych zialeznych prutoŭ u jom uzdoŭž dy ŭpopierak, Heta nia dubčyki z wienika, nie złamać ich i tabie, chaj ty mieŭ-by za piacioch dužaści.

Pahlaniem, što napierad kazać… Chadziema chutčej, Felku, abmiarkujem… I jany ŭdwoch z Felkam kranulisia z lesami na plačoch u ciemru, a za chwilinu ŭžo ničoha nia čuwać i nia widać. Padumaŭšy pašoŭ za imi Juljan. Chacieŭ wiarnucca ŭžo da chaty, nie achwotnik jon byŭ da takich rastrusak unutranych, dyj bojazna krychu. Adnolka-ž dumka, što heta było-b zdradnictwa adnosna samych ščyrych kumpanaŭ, wiarnuła na ślady tych, što pašli napierad.

A jany ŭžo kala wakna, ci wakonca, jak kazaŭ Ściepka.

Jano praŭda, što chutčej wakonca, bo ledź nad ziamloju zroblena niama wiedama na što j chto jaho zrabiŭ. Skroź škło widać niewialičkuju častku kaścioła ŭsiaredzinie. Bliščyć prad aŭtarom wiečnaje światło. Samoha aŭtara nia widać. Čornaja ahramadzinaja, byccam wialiki stoh siena, prydajecca ambona. Z kutoŭ pływie imhlanistaja šeraść, ad jakoje i prywykšaje woka bačyć tolki husty sutunak.

— Čaho-ž hladzieć, kali rabić dyk rabić — kaža Juljan, bačučy, što jany ŭsio jašče pazirajuć nieparušna. A mo, nadumali, što lepš kinuć našuju rabotu?

— Pozna waročacca, dy dziela čaho, niama-ž a dumaju ŭ was nijakaje pieramienki? — čuwać iznoŭ