— 58 —
kalki hadzin tolki ichniaha tutaka badziańnia, a im prydajecca, što kanca nia było j nia budzie pakul wybłytacca,
Zwažna ŭsłuchajucca, ci nia jdzie Felka. Choład ich pačaŭ dzierci, chacia doždžyk užo j nia imliŭ, dy widawočna dziela taho, što duža zmokli jany.
Piewień niečy zakukarekaŭ pasusiedzku, a ich skałychnuła, čysta chto z harmaty strelnuŭ blizka. Zdalok zaskrypieli dźwiery ŭ rańniaha haspadara, a i zorki kroź chmarki pačali wyhladać, a Felki niama.
— Čaho jon tam walendajecca, kab jaho chwaroba! Ci-ž wiekawać my budziem pad kaściołam, kab nas zaraz usie ŭbačyli, — pieršy adkliknuŭsia Juljan.
— Ja pajdu ŭžo, chaj sam ciapier wykručwajecca z piatli, dzie ŭstramiŭsia. Praŭdu kažu, Ściepku, što?
— Paždžy kryšku, wierniecca, nie načawacimie jon peŭna. Kali chočaš idzi, ja ždacimu — adkazwaje Ściepka.
— Nia tre‘ było ŭžo doŭha abžydacca, bo ŭ tuju chwilinu zjawiŭsia Felka. Trymaŭ jon niešta ŭ rukach, kłumočak maleńki, abwiazany pajasom.
— Na, chutčej, Ściepku, niasi ŭ wašuju adrynu, a nie, dyk lepš zakapaj u harodzie, tolki, kab nichto nia zhledziaŭ. Chucieńka! chucieńka! Ja z Juljanam prystaŭlu wakno j my razydziemsia pa chatach.
Zašlopali nohi Ściopkawyja pa łužach na świantary j byccam nia było jaho. Imła, što husta słałasia ad ziamli, achinuła jaho j schawała ŭ sabie.
Felka padmaściŭ skrynki niejkija pad waknom z siaredziny, kab lepš było wyłazić. Prasunuŭ haławu kroź dziru, dy dawaj niešta turzać plačmi, zamiesta taho, kab wyłazić.
— Pamažy, Juljanie, a to niešta trymaje mianie, — kliča jon siabru, jaki trymaŭ u rukach ramu.