Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/61

Гэта старонка не была вычытаная

— 59 —


Padchapiŭsia toj dy bačyć, nadta-ž ciesnaja dzira. Što za nahoda hetkaja, tolki što luznaści było za šmat, a ciapier plečy nie ŭwachodziać. Ty raspranisia, mo‘ chapun twoj namok, a nabryniaŭšy nie prałazić.

— Ale, ale, nadta-ž jon, praŭda ciažki.

Nowaja biada — nazad niešta nia puskaje. Turzajecca, turzajecca, z harački pot paciok jamu z łoba. Juljan pamahaje jamu znadworku, tak što ledź u dwoch nia zdužali wywałačy zastrahnuŭšaha Felka. Chutčej jon raspranuŭsia, addaŭ chapun skroź dziru, a sam dawaj prabawać. Iznoŭ ciesna, što nijak. Juljan schapiŭ jaho za haławu, potym za saročku, kab jak wyciahnuć.

Niemahčyma adnolka-ž, dyj nazad wystramicca niamia wiedama jak. Što rabić?! Kab byŭ chacia Ściepka. Toj sapraŭdy mahut, mo‘ jašče raschiliŭ-by pruty, dy dzie šukać jaho? Z Juljana kažuć taksama dužy, zdarawienny chłapiec, dy nie raŭnia tamu. Uščapieryŭsia za adzin prut, padpior nohi ab ścienku, turzanuŭ adzin, druhi, treci raz… Ničoha, ani skałychnŭłasia krata. A Felkawi dychać užo ciažka, hrudzi wielmi zdušyła.

— Mo‘ nazad jak prapchniem, bo ničoha nia budzie, dy kažy ty što, akazwajsia, a to dalboh zwarjacieju — kryčyć hołasna nia pamiatajučy Juljan.

— Hałasić nia budziem pa žanockamu, a ty pamažy mnie, kab nazad, bo-ž ja rukoj nie kranu, zastrach na čysta ŭ hetaj dzire.

Z wialikaju, natuhaju, pakul siak-tak, napružwajučy abodwyja ŭsieńkija siły, zdolali wypchnuć nazad u kaścioł.

— Što-ž budzie, što rabić?!.. zdurnieŭ ja da zwańnia, dalboh zwarjacieŭ, ničoha nia ciamlu, a tutaka sonka pakazwajecca, widniać budzie, prywałačecca zakrystyjan, a tady…