Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/69

Гэта старонка не была вычытаная

— 67 —

zumny, čaławieku! Jość taja miera i ščaście taho, chto pamiatuje ab joj. Idzie toj nia błudziačy. Ja jamu zaranicaju, što ścieraže ad namanicaŭ. Nahody tamu nia buduć społachnymi, bo ŭ ich i praz ich ačyščajecca jon, a hartnaść jahonaja što-raz wialikšaja. Dyk i Ty, moj synku, nie biaduj, nia sumuj. Treba było, kab Ty bačyŭ jašče šmat što! A Ja ŭsiudy, zaŭsiody budu z taboju.

Felka-ž ničoha nia čuŭ. Zaščamiłasia duša ŭ jaho j słowy nie mahli padstupicca.

Zyki zwončyka kroź ścieny światyni skałychnuli, strusianuli Felku z dramoty, u jakoj jon zastrah. Adčyniaje jon wočy, paziraje na abraz, bačyć, što nakšy jon ciapier, nakšaje ŭsieńka kala jaho. Ci mo’ maniać jaho wočy? Na tym miescy, dzie siadzieŭ, stanowicca na kaleni, ruki praciahwaje, u pakornaj malbie chilicca ŭwieś, płašmia ścielić dušu swaju, spakorana ždže nia prosiačy ničoha, nia majučy nijakich wymohaŭ.

I sapraŭdy palohka pryšła na jaho Jakaja jana była, u jakuju časinu achinuła swaimi kryllami, sam jon nia wiedaŭ. Tolki čuje, što mienš ščemić jamu hrudzi, mienš dušyć zusiul, świetłaść niejkaja prahnała imhłu-ciemru z haławy. Bolš dužaści ŭ jom, badzioraści. Pačuwaje ŭ henym prajawu dobraadnosinaŭ Boha, duša poŭnicca padziakaju, adnača pałochajecca hlanuć na abraz, kab znoŭ nie źbiantežycca, kab na ździek sumniwam — ciemry nia zdacca. Molicca biazhučna, wusnami nie warušyć, dziakuje za ŭsieńka, što było, jość i budzie.

U toj malennaści wialikaj nia čuŭ, što Panas druhi raz adzwaniŭ na imšu, što ciapier adčyniŭ z mahutnym hrukatam dźwiery, kala łaŭki, dzie jon siadzieŭ. Nia čuŭ, jak toj hlanuŭšy praz paroh światyni daŭ jej, pawodle abyčaju swajho, pachwalonku, a potym pašoŭ brazhajučy klučami. Schamianuŭsia, byc-