Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/77

Гэта старонка не была вычытаная

— 75 —


III.

Braznuli ŭwonkach klučy, hamanliwaja hutarka čutnaja była ad natoŭpu taho kala dźwiarej, niečaja twar mihnuła ŭ waknie, widawočna chočučy patałopicca. Palicejskija chutka wiarnuŭšysia prywiali z saboju dwoch paniatych, jakija ŭpieramienku mieli nahladać za Felkam. Na ździŭ było ŭsim, što začynili ŭ chałodnuju dy stanowiać staražoŭ, kab pilnawali. Nikoli ničoha hetkaha nia bywała. Začynili na dzień, dwa, zaklučyli dźwiery, dali jamu wiadro wady j dawoli. Strawu jakuju ci ježu — treba było z saboju prynieści. Nichto j nie hladzieŭ, što robić wiazień, zirnie inšy raz palicejski praz wakno, bačyć horbu kažuchom nakrytuju j dawoli. Bolš nia cikuje. A siańnia z pašany da Felki, ci mo dziela wialičyni jahonaha prastupku, dwoch staražoŭ chodziać, pahladajuć, u rukach trymajučy zdarowyja kulasy. Paniatyja — ludzi swaje, susiedzi, i tamu saramiaźliwa kryšku hladziać adzin na adnaho. Natoŭp škielić z ich pačaŭ, mianiuški: — stražniki, wo nowaja ŭłada! što za palicejskija?! — tak i čuwać zusiul. Choć u ziamlu ŭstramisia ty z hetkaju słužbaju! Wiedama, što biez wialikaje achwoty pryšli jany siudy. Prynuka wyrazna tolki ich zahnała, a to dalboh kinuli-b usieńka j pašli-b za ŭsie hoławy. I ciapier złosnaść ich niejkaja abchapiła, nia wiedajuć na kaho im zławacca, ci na siabie, ci na ludziej, ci jašče na kaho. Palicejski jak-raz pryšoŭšy, prahnaŭ hladzielnikaŭ, a staražom sroha jašče raz zahadaŭ, kab wiaźnia ani na adnu časinu nie pakinuli z wačej, bo adkazwacimuć swajeju majemaściu j asobami.

Dy kab nichto tutaka nat’ i bliska nie padyšoŭ, kab nijakich hutarak ani jany ani chto inšy z Felkam nie wiali!

Napałochaŭ ich, što čystaja biada! Našaha čaławieka chutka čym pierapudzić. Ni jon tabie dobra.